1. Spalam się (wersja końcowa)


    Data: 28.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... wydarzyło.
    
    Zaległa cisza. Grucha zerkał na mnie co rusz.
    
    – Michał – powiedział do mnie pierwszy raz od dawna po imieniu. – W życiu bym nie przypuszczał, jaki jest powód twoich zmartwień, ale nie jesteś sam, masz mnie. Zawsze ci pomogę. I będę milczał jak grób.
    
    – Dzięki, stary. – Wzruszyłem się. – Naprawdę to doceniam.
    
    Znowu zamilkliśmy. Proces oczyszczania trwał, musiałem wszystko z siebie wyrzucić.
    
    – Na Mazurach ktoś nas rozpoznał, zrobił nam zdjęcia i wysłał do dyrekcji. Jakaś kurwa, której przeszkadzało nasze szczęście. Beata dostała wybór, odchodzi sama i zrywa ze mną kontakt albo wyleci z dyscyplinarką i dostanie zarzuty o uwiedzenie nieletniego oraz nieobyczajne prowadzenie się, czy coś w tym stylu. – Dodałem ponuro, zaciągając się papierosem. Wyjąłem kolejnego z paczki i odpaliłem od drugiego.
    
    – Byłem u niej przedwczoraj. Zapłakana oznajmiła mi, że to koniec. Próbowałem ją przekonać, ale to nic nie dało. Stwierdziła, że to był błąd, że to ona powinna to uciąć od razu, a nie mnie uwodzić.
    
    – Kurwa, stary. Ja pierdolę. – Grucha złapał się za głowę. – Wyrwałeś najlepszą dupę w całej szkole. Spośród uczennic i nauczycieli. Jak ty to, kurwa, zrobiłeś, że nikt się nie zorientował? To musiało wypłynąć!
    
    Nie odpowiedziałem, uśmiechając się smutno.
    
    – No dobra, ale to już naprawdę koniec? Nie ma szans, żebyście do siebie wrócili?
    
    – Nie. – Odpowiedziałem twardo. – To koniec.
    
    – Przykro mi. Naprawdę. – Jego głos brzmiał szczerze. – Nie mogę ...
    ... powiedzieć, żebym był poważnie zakochany, tak jak ty, ale widzę, że naprawdę cię trafiło. Gdybym mógł tylko ci pomóc, to na pewno bym to zrobił.
    
    – Nikt mi nie pomoże, a ty nie martw się mną, nie powieszę się.
    
    Zaległa cisza, mijali nas inni uczniowie, w większości zachwyceni końcem roku.
    
    No cóż, mnie czekały dwa miesiące czerni. Ciekawie się zapowiada.
    
    – Wiesz. – Rzucił po chwili ciszy, po czym zgasił papierosa pod butem i wstał. – Są jeszcze inne kobiety na świecie. Jakieś trzy i pół miliarda.
    
    Spojrzałem na niego jak na kosmitę.
    
    – Chuj mnie to obchodzi. A zwłaszcza dupy od nas z klasy, z którymi kurwa wszyscy próbują mnie swatać. Kocham ją stary, rozumiesz? – Chwyciłem go mocno za bary i spojrzałem z bliska w twarz. Nasze nosy prawie zetknęły się. – Gdyby teraz pojawił się ktoś, kto by powiedział „rzuć wszystko, co masz i chodź za mną, zaprowadzę cię do niej, ale musisz zaryzykować”, zrobiłbym to bez wahania. Ona miała być moją żoną, za rok, dwa czy trzy. Powiedziała mi, a ja w to wierzyłem, że nigdy nie kochała tak żadnego mężczyzny. A ja – głos mi się załamał – a ja zostałem sam. – Zapłakałem, ale zagryzłem zęby i powstrzymałem się od ponownego wpadnięcia w histerię.
    
    – Nie potrafię ci pomóc, ale – Grucha zgasił papierosa – mogę dać ci chwilowe lekarstwo, przestanie boleć.
    
    Spojrzałem na niego, podnosząc brwi.
    
    – Dzisiaj jest impreza u Jordana. Na zakończenie roku. Będzie cała klasa, ale chuj z nimi. Kupmy litr wódki, popitę i wypijmy za każdy twój dzień z ...
«12...909192...100»