Ogień i lód (Sługa płomieni 2)
Data: 19.04.2019,
Autor: nefer, Źródło: Lol24
Kruk, nowy koń księżnej, prezentował się znakomicie w ostrym świetle poranka na zaśnieżonym dziedzińcu. Nieskazitelnie czarnej maści, z kształtną, dużą głową osadzoną na umięśnionej szyi, szeroką piersią i zadem oraz masywnymi, znamionującymi siłę i wytrwałość nogami, nie pozbawionymi jednak pewnej gracji gdy niecierpliwie uderzał dużymi kopytami o zalodzone kamienie podworca, wydawał się ucieleśnieniem nieposkromionej potęgi oraz piękna natury. Dostojna Rianna potrafiła jednak tę potęgę okiełznać, dosiadając i prowadząc ogiera bez widocznego wysiłku, przy czym właściwie nie używała w tym celu narzędzi swojej władzy nad zwierzęciem: wędzidła, ostróg czy szpicruty. Wystarczała wola amazonki, nacisk ud, pośladków i kolan oraz dotyk okrytych skórzanymi rękawiczkami dłoni, zarazem swobodnie dzierżących wodze jak i udzielających od czasu do czasu nagrody w postaci delikatnej pieszczoty szyi szlachetnego wierzchowca. Jeśli natomiast chodzi o piękno, to Kruk znalazł godną rywalkę w osobie samej księżnej. Smukła sylwetka pani Rianny, odzianej w krótkie, obcisłe futro z białych skórek lisa śnieżnego oraz w takąż czapkę, kontrastowała z karym umaszczeniem rumaka, chociaż dama siedziała w siodle tak pewnie, że zdawała się wręcz zrośnięta z wierzchowcem. Twarz władczyni rozjaśniał dodający jej uroku szczery uśmiech, obejmujący zarówno usta jak i oczy. Niestety, kierowała go raczej ku zwierzęciu niż stojącemu obok małżonkowi. Jedynymi ciemnymi elementami stroju księżnej wydawały się ...
... rękawiczki oraz wysokie buty, które często omiatał wzrokiem, przyglądając się z dumą swojej pięknej pani. Kosztowny, biały kubrak nie wydawał się najlepszym wyborem na polowanie, podczas którego futro łatwo mogło zostać zbrukane posoką, szlachetna Rianna miała jednak zapewne swoje powody, uwielbiała zaskakiwać oraz wyróżniać się spośród wszystkich. W kwestii doboru strojów nigdy nie próbował z żoną dyskutować. Dała mu zresztą do zrozumienia, że to wszystko na jego własną cześć, co powinien docenić, zwłaszcza nałożenie wysokich butów na wąskich, metalicznych obcasach. Toteż doceniał z prawdziwą przyjemnością.
Zamierzali ponownie zapolować na jelenia, który wymknął się pani Riannie przed trzema dniami. Wspaniałe zwierzę uratowało wówczas nagłe rozpętanie się burzy śnieżnej, która trwała długo i zakończyła się dopiero po dwóch dobach, około południa. Księżna nigdy jednak nie rezygnowała i pomimo dobrej pogody postanowiła nie zadowalać się obecnie pośledniejszymi okazami. Pozostała więc na zamku jeszcze jeden dzień, podczas gdy rozesłani na wszystkie strony podwładni łowczego szukali tropów. Czas oczekiwania na ustanie zadymki umilała sobie towarzystwem małżonka, a gdy wiatr przegnał w końcu chmury - zapoznawaniem się z Krukiem. Ogiera sprowadzono bowiem przed końcem dnia, w którym śnieg przestał wreszcie padać. Zamierzał ofiarować żonie konia jak najszybciej, ale nie chciał, by jego ludzie ryzykowali przedzierając się przez śnieżycę. Stracił zresztą natychmiast pierwsze miejsce na ...