1. Ogień i lód (Sługa płomieni 2)


    Data: 19.04.2019, Autor: nefer, Źródło: Lol24

    ... satysfakcją zauważył, że irytujący jarl Brian także zagubił się gdzieś na tyłach i zniknął wśród pozostawionych za plecami drzew oraz zarośli.
    
    Niestety, on sam również zaczął mieć kłopoty. Zawsze wiedział, że nie jeździ konno równie dobrze jak pani Rianna, stary łowczy czy kilku innych towarzyszących im nadal uczestników polowania, ostatni dowód otrzymał nie dalej jak wczoraj, ale akurat dzisiaj mogło to okazać się kłopotliwe i upokarzające. Na szczęście księżna zauważyła nieobecność małżonka u swego boku i także pozostała nieco z tyłu. Uczyniła to celowo, co do tego nie miał żadnych wątpliwości
    
    - Nie odstawaj z mojego powodu – wydyszał ze złością. - Zwierzyna nie może ci uciec!
    
    - O nie, mój panie. Dostaniemy tego jelenia razem albo wcale!
    
    Gniadosz, jak gdyby rozumiejąc potrzebę jeźdźca, wytężył siły i pogalopowali za Rianną przez las. Szpica orszaku zagubiła się jednak gdzieś wśród drzew, łowczy przez dłuższy czas nie dawał kolejnych sygnałów. Czyżby i on zatracił się w ogniu polowania do tego stopnia, że nie zauważył, iż z gromady odpadła również sama księżna? Wśród tych ludzi Północy, dumnych i niezależnych, kochających łowy, walkę i konie byłoby to zupełnie możliwe. Szlachetna pani Rianna mogłaby wybuchnąć z tego powodu gniewem ale najpewniej wybaczyłaby staremu słudze, rozumiejąc oraz podzielając jego emocje. Wreszcie rozległ się głos rogu, jednak gdzieś daleko, z boku.
    
    - Musimy zmienić kierunek, jechać w tamtą stronę! – zawołał do żony.
    
    - Nie, znam te ...
    ... lasy! Dolina zwęża się przed nami i wszyscy mogą podążać tylko w jedno miejsce. Jeleń także. Ruszymy tam na skróty i dostaniemy go pierwsi, bez niczyjej pomocy. We dwoje, pan i pani Północnej Krainy!
    
    Jej oczy rozbłysły, gdy wypowiadała te słowa i wskazywała kierunek oszczepem. On sam także poczuł podniecenie. Jak pięknie byłoby utrzeć nosa temu aroganckiemu jarlowi! Kto wie, czy Rianna celowo nie zaplanowała takiego właśnie przebiegu polowania do spółki z łowczym? Wydawała się zdolna do podobnego podstępu. Chmury wyraźnie gęstniały, zapowiadając kolejne opady, może nawet śnieżycę, ale w tej chwili wcale się tym nie przejmował. Muszą się pospieszyć!
    
    Ponownie pognali przez zaśnieżony las, szybciej, szybciej. Nie zwracali już uwagi na coraz słabsze sygnały starego myśliwego. Gniady ogier dobywał wszystkich swoich sił. Ale ostatecznie to pierwotne moce natury raz jeszcze okazały się górą, zaczął bowiem padać śnieg... Początkowo drobny, niemal niezauważalny. Wkrótce jednak zgęstniał, stał się dokuczliwy przy tak gwałtownej galopadzie, ciął po twarzy, ograniczał widoczność. Gdzieś daleko kolejny raz zagrał róg, teraz na wyczuwalnie inną nutę, wydając serię charakterystycznych dźwięków. Ogłaszał jednak nie powalenie zwierzyny lecz koniec polowania. Znowu się nie udało! Rianna zatrzymała Kruka, on sam po chwili dogonił żonę.
    
    - Musimy wracać, moja pani. Dostaniemy tego jelenia innym razem.
    
    - Nie, pojedziemy dalej, mój panie!
    
    Obawiał się właśnie takich słów, jego pani i ...
«1...345...25»