Ogień i lód (Sługa płomieni 2)
Data: 19.04.2019,
Autor: nefer, Źródło: Lol24
... liście obiektów zainteresowania szlachetnej pani, co jednak wynagrodziła mu szczodrze w nocy... Tymczasem tropicielom dopisało szczęście i teraz wszyscy szykowali się o poranku do wyruszenia na łowy. Co prawda, pogoda nie wydawała się już tak dobra, znowu zbierały się chmury, ale przecież księżna nigdy nie rezygnowała z własnych planów... A on występował tutaj w charakterze swego rodzaju gościa...
Mógł przynajmniej do woli nacieszyć oczy widokiem pani Rianny. Zechciała nawet przyjąć jego pomoc przy dosiadaniu Kruka. Złożył ręce, na których wsparła stopę, a on wybił ją w górę, dzięki czemu żona zręcznie wskoczyła na siodło. Z pewnością zdołałaby uczynić to sama, pomimo tego, iż ogier dorównywał w kłębie wzrostowi przeciętnego mężczyzny, docenił więc gest małżonki. Chętnie ucałowałby czubek jej tkwiącego w strzemieniu buta, starali się jednak unikać zbędnej ostentacji w tej bardzo zaściankowej części księstwa. Zadowolił się podaniem szpicruty, którą przejął z rąk jednego ze stajennych przytrzymujących konia. W chwili gdy uchwyciła rączkę tego przyrządu ich spojrzenia spotkały się przelotnie, a w oczach Rianny dostrzegł niespodziewanie nagły chłód lodu.
- Witaj, piękna kuzynko. I ty także, książę Bastianie.
Drgnął, usłyszawszy te wypowiedziane pewnym, szczerym tonem słowa. Odwrócił się i ujrzał dosiadającego siwej klaczy mężczyznę na granicy młodości oraz wieku średniego, odzianego w szary kubrak z futra królika. Czy koniecznie musiał wybrać kurtę myśliwską podobną ...
... akurat do jego własnej? Oprócz szerokiego uśmiechu i męskiej sylwetki uroku dodawały przybyszowi niebieskie oczy oraz niesforne blond włosy, wymykające się spod również futrzanej czapki. No tak, wczoraj wieczorem do łowieckiej gromady dołączył jarl Brian, krewny księżnej Rianny. Wspomniała, że zaprosiła dalekiego kuzyna przez uprzejmość oraz wzgląd na dobre maniery, ale ani nie życzyła sobie, ani też nie spodziewała się jego przybycia. Tym niemniej, nie pozostawało teraz nic innego jak udawać zadowolenie z obecności gościa. Może zresztą księżnej przychodziło to z większą łatwością, niż twierdziła? Brian był niewątpliwie przystojny i wydawał się niegłupi. A zaproszenie wystosowano w czasie trwania przezwyciężonego dopiero niedawno ochłodzenia stosunków monarszej pary...
- Liczę, że dzisiejsze polowanie zadowoli twoją myśliwską pasję, kuzynie. Chętnie przyjmę też rywalizację.
- Piękna pani, ja również życzę powodzenia. Wobec takiej łowczyni, może nawet wolałbym stać się ofiarą...
- Zamierzamy zapolować na jelenia, jarlu. Ten byk powinien zaspokoić ambicje nas wszystkich. - Uznał za stosowne przypomnieć o swojej obecności.
- W takim razie, nie pozostaje mi nic innego, niż wykazać się na łowach i ubić króla puszczy, książę Bastianie. - Brian mocniej uchwycił drzewce dzierżonego w dłoni oszczepu. - Widzę jednak, że spotkała cię jakaś niemiła przygoda? - Niedbałym ruchem grotu wskazał pręgę, wciąż jeszcze widoczną na policzku rozmówcy. Pręgę pozostawioną trzy dni temu przez ...