Mogło być i tak - cz. VII
Data: 12.05.2019,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: Franko/Domestico, Źródło: Fikumiku
... plasterkami pomidora i ogórka. Paweł w tym czasie zrobił herbaty. Zjedli kanapki popili herbatą. - To tak do przegryzienia przed obiadem, bo naprawdę zgłodniałam, a teraz poczekamy na Zuzę. Powinna lada chwila być. Chodź, pójdziemy do mnie, chcę się do ciebie po przytulać, bo było mi tego strasznie brak. Przeszli do pokoju Ani i położyli się na posłaniu. Ania przytuliła się mocno do Pawła i kładąc głowę na jego piersi, zaczęła skubać jasny meszek kiełkujący na jego torsie. - Paweł, nie wiesz nawet jak jest mi ciężko, gdy pomyślę, że ty za kilka dni wyjedziesz tak daleko. Co ty mi zadałeś, że wzbudziłeś we mnie takie uczucie? - Mieliśmy nie mówić o moim wyjeździe, pamiętasz? - przypomniał jej Paweł. - Wiem, sama o to prosiłam, ale to siedzi we mnie. Nic na to nie poradzę. Ale masz rację, nie ma co martwić się na zapas. Przed nami kilka dni i musimy je dobrze wykorzystać. Zerknęła na zegarek. - Gdzie ta Zuza? Miała być wcześniej, a teraz spóźnia się, a ja poczułam się głodna. Wiesz co, my chyba sami pójdziemy na ten obiad, a ona jak przyjdzie, to niech sobie sama radzi - powiedziała i podniosła się z łóżka. Szybko się ogarnęli, ubrali i rozpoczęli przygotowania do wyjścia lecz w tym momencie usłyszeli szczęk zamka w drzwiach wejściowych i do przedpokoju jak burza wtargnęła Zuza. Widząc ich stojących w przedpokoju, rzuciła torbę koło szafy. - Cześć! Przepraszam was, ale muszę do łazienki, bo zaraz posikam się. Ledwo doszłam do domu - rzuciła i znikła w drzwiach łazienki. Po ...
... chwili wyszła uśmiechnięta i odprężona, podeszła do Pawła i przywarła do niego ustami. - Witaj w domu! - mruknęła, odrywając usta. - Co tak długo? - powiedziała Ania, widząc, że Zuza zmierza do poprawki. - Eee, szkoda słów! - odparła Zuza. - Nawiedzony asystent zrobił nam niespodziewany sprawdzian z całości materiału i to trochę musiało potrwać. Na szczęście wiedziona jakimś przeczuciem, powtórzyłam sobie ten temat i prawdopodobnie napisałam ten sprawdzian dobrze, ale to okaże się za tydzień, gdy poda nam wyniki. A teraz jestem taka głodna, że chyba schrupię Pawła jako danie obiadowe - uśmiechnęła się do Pawła ze swoim niesamowicie uroczym grymasem ust. - Właśnie wybieraliśmy się na obiad i jeszcze chwila, a nie zastałabyś nas w domu - poinformowała siostrę Ania, narzucając na siebie płaszcz i kierując się z Pawłem do drzwi. - Ma się tego farta, no nie! - odburknęła Zuza i szybko zebrała się do wyjścia, podążając za nimi. Udali się do pobliskiej restauracji, zjedli obiad i w znakomitych humorach wrócili do domu, robiąc po drodze niezbędne zakupy. Zuza nie odstępowała Pawła na krok, co chwilę na niego zerkając. - Coś ze mną nie tak? - zaniepokoił się Paweł, widząc jej spojrzenia. - Wręcz przeciwnie, po prostu kwitniesz. Wyglądasz jak facet, któremu udało się trafić szóstkę w totolotka. Ania zresztą podobnie. Musiało wam być cholernie dobrze, bo oboje kwitniecie - dodała jakby z przekąsem, kontynuując dalszą rozmowę. - A dla mnie coś zostało, bo ja też czekałam na ciebie Pawełku i ...