Kamila i senne marzenia XI. Niespokojny urlop.
Data: 14.05.2019,
Autor: FalangaJONS, Źródło: Lol24
... kiedy alkohol wzmocniony przez inne doznania działał najmocniej. Ledwo zareagowała na sytuację, gdy poczuła otwartą dłoń na swoich plecach. Tylko plecach, zresztą po sekundzie zniknęła. Ledwo wyczuła jakieś delikatne pacnięcie w tyłek. Gdy obejrzała się, nie zauważyła żadnego podejrzanego sprawcy, tylko ktoś, niewysoki przedzierał się gdzieś dalej. Kij z tym, może przypadek.
Aż wtedy dostrzegła jego. Tuż obok.
Jego, czyli tego domniemanego playboyowatego studenta, który wczoraj spróbował ją podrywać.
Normalnie, olałaby go, ale teraz… Uśmiechnięta rzuciła mu spojrzenie. Zresztą trochę przez przypadek. Była ciekawa, czy zareaguje. Przebił się jeszcze bliżej. W zasadzie stanął przy jej boku.
- Skoro nawiedzają mnie anioły, pojutrze idę do kościoła – oświadczył spokojnie.
Mimo oklepanego tekstu, poczytała mu za plus sposób w jaki go rzucił. Dość opanowanym głosem, bez nachalności.
Nie odpowiedziała, zostawiając mu pole do popisu. Wykorzystał próbując swych sił. Szło mu zresztą nieźle, uśmiech nie schodził z jej twarzy, choć to w dużej części była zasługą całej otoczki, imprezy i jej nastroju.
Niech się wygada, niech ją adoruje, skoro nikt inny się nie odważył. Chociaż czuła awersję do tego typu ludzi, musiała przyznać obiektywnie, że był atrakcyjny. Minimalnie wyższy, dobrze zbudowany, acz bez przesady, dość opalony, ciemnowłosy z lekkim irokezem na żel. Za nic w świecie nie poszłaby z kimś takim do łóżka, ani pewnie na randkę. Za to kim jest. Ale dopóki ...
... zabawiał ją w jakiś sposób i mimo wszystko podnosił jej samoocenę, mogła z nim przebywać. Zresztą zawsze można się zabawić na inny sposób. W taki, który zaboli go najmocniej.
Kilka minut trwały te podchody. Może dziesięć. Po tym czasie Kamila poczuła obejmującą ją z boku dłoń Roberta – bo tak się jej przedstawił. Zaśmiała się. A niech ma, dopóki dotyka tylko jej talii. Zresztą momentami nawet sama przytulała się do niego, chłonąc męskie ciało. Robert pachniał całkiem przyjemnie. I był o dwadzieścia lat młodszy.
Rozglądając się wokół poczyniła całkiem interesujące spostrzeżenia. Tak się złożyło, że znajdujący się w pobliżu imprezowicze byli dość wyraźnie ubrani. Praktycznie wszyscy mężczyźni w różnym wieku w spodniach, koszulach. Doliczyła się też trzech kobiet, dwie również miały na sobie spodnie, tylko jedna sukienkę do kolan.
Poczuła pewien dreszczyk. Oto znajdowała się wpół naga w otoczeniu ubranych ludzi. Jakie to zabawne – przez całe życie, taka sytuacja wyglądałaby niemal dokładnie odwrotnie. A teraz…
Poczuła, że rozkoszny dreszczyk zwiększa się a w podbrzuszu czuje dobrze jej znany ucisk. Oto ona, stateczna, czterdziestodwuletnie nauczycielka, wyglądała teraz w tej gromadzie, jak… No trochę, jak kurewka. Normalnie dałaby komuś w twarz za takie określenie. Wyjątkiem był jej mąż, dla niego zawsze mogła być naga, on to uwielbiał. W młodości często tak nakazywał jej chodzić po mieszkaniu, z biegiem lat coraz rzadziej. Zresztą obecność dzieci robiła swoje.
W ...