Kamila i senne marzenia XI. Niespokojny urlop.
Data: 14.05.2019,
Autor: FalangaJONS, Źródło: Lol24
... erotyki jak w ostatnich chwilach.
Nie ruszał się. Ze zgrozą dostrzegł, że napastnicy po wbiegnięciu w las, też zatrzymali się po kilku metrach. Byli kawałek dalej.
- Gdzie mogła pobiec? – usłyszał czyjś głos.
- Uciekła i tyle. Musimy wrzucić na luz – rzucił ktoś pojednawczym tonem.
- Taki chuj! Taka dupa, już tak blisko było… Kurwa, muszę ją znaleźć i rżnąć do białego rana!
- A co jeśli weszli w drzewa? – zapytał głębszym basem ktoś inny.
Te słowa zmroziły Łukasza. I nie tylko jego.
Mieszko wbiegł kawałek dalej. Widząc jak wygląda sytuacja, nie odważył dołączyć do matki i kolegi, wiedząc, że byłoby to równoznaczne z odkryciem ich kryjówki. Miał ich jakieś trzy metry dalej. Słabo, bo słabo, ale widział sylwetkę Łukasza.
I on słyszał te słowa. I wiedział, że musi coś wymyślić. A droga ratunku była tylko jedna. Zrobić coś co odciągnie ich od wejścia w drzewa. A przynajmniej, nie w tym miejscu.
Wymacał jakiś kamień i rzucił go kawałek dalej w trawę.
- Cicho! – usłyszał jakiś szept – Słyszeliście? O, znowu – to reakcja na drugi rzut kamieniem.
- Tam gdzieś jest – Mieszko zobaczył przemieszczające się kawałek dalej postacie. Odciągnął ich od drzewa, ale to wciąż było za mało.
Zerwał się i ruszył sprintem przez trawę, jak najdalej od matki. Usłyszał za sobą jakieś krzyki.
Celowo robił dużo hałasu. Wiedział, że w tych okolicznościach, nie będą w stanie rozpoznać kto jest przed nimi i ile osób. Będą mogli kierować się niemal wyłącznie hałasem. ...
... Więc biegł i przystawał, nasłuchując, czy podążają za nim. Biegł, aż w końcu oddalili się zbyt daleko. A on przystanął, odsapnął i upewniając się, że niebezpieczeństwo, jeśli nie znikło, to poważnie zmalało, ruszył w powrotnym kierunku.
Łukasz z trudem powstrzymał usiłującą wstać rozdygotaną Kamilę. Położył dłonie na jej ramionach, pochylił się i szepnął:
- Został jeszcze jeden.
To była prawda. Nieopodal, na ścieżce, leniwym krokiem spacerował sobie jeden z agresorów. No, może nie był aż tak agresywny, skoro nie wziął udziału w pościgu.
Nie było to jednak pewne, dlatego Łukasz wolał się nie ruszać i wolał, by Kamila również nie kombinowała.
Ta jednak dość niebezpiecznie drżała. Na szczęście nie powodowała tym żadnych hałasów i również na szczęście po lasku szumiał delikatny, ożywczy wiaterek powodując lekki szelest, więc była szansa, że ewentualne odgłosy wydane przez rozemocjonowaną kobietę nie zostaną usłyszane przez będącego wciąż w pobliżu mężczyzny.
I nadzieja rosła z każdą sekundą, gdyż mężczyzna nie sprawiał wrażenia zainteresowanego jakimiś poszukiwaniami. Wolno, bo wolno, ale jednak oddalał się z miejsca, w którym ukryli się uciekinierzy. Łukasz oddychał coraz pewniej, wiedząc, że może za minutę, dwie, będzie okazja by wyjść stąd i spróbować się przekraść do domku.
Tyle, że mu się nie spieszyło. Stał nad nagą pięknością i chociaż niewiele w tej pozycji widział, to sama świadomość wprawiała go w podniecenie. I nie tylko świadomość. Przecież wciąż ...