Kamila i senne marzenia XI. Niespokojny urlop.
Data: 14.05.2019,
Autor: FalangaJONS, Źródło: Lol24
... frontem do syna, kompletnie naga.
- Głupie pytanie – usłyszała jego zdeterminowany i agresywny głos. Zaskoczył ją. Nigdy się tak do niej nie odzywał.
Ale przecież… Akurat teraz miał chyba powód.
- Posłuchaj… - odwróciła głowę nie starając się patrzeć w jego kierunku. Czuła wypływający na twarz silny rumieniec. Starała się wytłumaczyć, tylko, że w tym przypadku nie było jak. No bo jak mogła? Co powiedzieć? Że cała sytuacja na nią wpłynęła tak, że zaczęła obciągać kutasa jego koledze a potem wypięła przed nim dupę?
Milczał, stojąc z wbitym w nią twardo wzrokiem.
No tak, zapomniała, że to już nie taki dzieciak. On też ją uratował, tak samo jak Łukasz. Gdyby nie on… A teraz stał. Ten dorastający chłopak świdrujący ja wzrokiem. Ją, jego matkę, stojącą przed nim nago.
Poczuła miękkość w nogach. I nie tylko. Zaczęła rozumieć co on dzisiaj przeszedł, co widział. Najpierw matkę macaną przez kilku młodzieniaszków a potem rżniętą przez klasowego kolegę.
Przypomnienie sobie tego wszystkiego, znów doprowadziły ją do ucisków w podbrzuszu.
Podeszła do niego na miękkich nogach, z trudem starając się ukryć zawstydzenie brakiem ubioru. Trudno, stało się. Skoro widział ją już dzisiaj… Raz, potem drugi… Chciała go objąć, przytulić, powiedzieć coś sensownego.
Ale kiedy zbliżyła się, położyła mu ręce na ramionach i pocałowała niezdarnie w czoło, usłyszała coś nieoczekiwanego.
- Dobrze ci było?
- Czy co…?
- Czy było ci dobrze? Czy miałaś orgazm? – głos ...
... wydobywający się przez zaciśnięte usta syna i jego słowa oszołomiły ją.
- Mieszko, nie mówmy o tym więcej, dobrze? – zapytała łagodnie, usiłując go przytulić, ale słowa wbijały się głęboko w duszę, wywracając wszystko na drugą stronę.
- Dlaczego nie? Chcę wiedzieć. Czy miałaś orgazm, gdy pieprzył cię od tyłu i klepał w dupę!
- Mieszko – chciała by głos się zaostrzył, ale nie potrafiła. Dlaczego? Poczucie winy? Forma podziękowania, że się dla niej naraził? Te wszystkie przeżycia i to, że wciąż… Była niespełniona? – Najlepiej, jak wyjdziesz stąd, do siebie.
Acz nagle dotarło do niej, że wcale tego nie chce.
Czekała na jego słowa, zbliżywszy się tak, ze ich ciała zetknęły się. Jego gorące z jej też rozgrzanym, jak lekko ochłodzonym, po kilkudziesięciu minutach spędzonych w lasku.
I zbliżywszy się, wyczuła w dole coś sztywnego i to nad wyraz mocno. Drgnęła, chcąc odstąpić, ale on nie puścił. Trzymał ją mocno. A wykorzystawszy to, że trochę traciła równowagę, niezdarnie prowadził ją w stronę łóżka. Zdezorientowana, nie stawiała oporu.
A gdy znaleźli się u jego skraju, pchnął na tyle stanowczo, że rozpłaszczyła się na nim. I zawstydzona, gdy nogi rozeszły się nieco na bok i zmieszana, zagubiona, nie wiedząc o co mu chodzi.
- Ej… - mruknęła, niby karcąco, jakby chcąc wyprostować sytuację, niezdarnie próbując przyjąć subtelniejszą pozycję.
Wciąż roztrzęsiona przeżyciami z ostatniej godziny, oszołomiona także tym, co dzieje się teraz, nie zareagowała, gdy Mieszko ...