1. Kamila i senne marzenia XI. Niespokojny urlop.


    Data: 14.05.2019, Autor: FalangaJONS, Źródło: Lol24

    ... wgramolił się na nią, rozpychając jej nogi. Czy to z poczucia winy? Drgnęła, czując po raz kolejny sztywność w okolicach podbrzusza. Opamiętała się, że tak być nie może, ale…
    
    Ale wtedy on przywarł ustami do jej twarzy, składając pocałunek. Poczuła się obezwładniona. Tym bardziej, że w ślad za nim poszedł drugi i trzeci. Taki synowski. Rozanieliło ją to niesamowicie. Czy to była oznaka miłości do niej? Wszystko na to wskazywało. Tak, jakby chciał przekazać, że nie da skrzywdzić swojej matki żadnym opryszkom.
    
    Dlatego nie miała w żaden sposób serca, by wygonić go z łóżka. By powiedzieć mu, że czuje się skrępowana, tym, że leży naga, a on na niej. Że całuje ją w twarz, tak czule. Że ciężar jego ciała jest tak krępujący, jak i niesamowicie przyjemny.
    
    A on ją wciąż całuje. Już nie w twarz, także w szyję. Potem w dekolt. By w końcu przywrzeć ustami do jej podrażnionych sutków…
    
    - Mieszko…! – ni to szepnęła z naganą, ni jęknęła z rozkoszą. Te podrażnione sutki tak domagały się tego typu pieszczot, że nie była w stanie użyć siły. Język i usta Mieszka jeżdżące po jej piersiach i ściskające jej sutki zniewalały ją niesamowicie.
    
    Nie stawiała oporu także wtedy, gdy niecierpliwie rozepchnął jej nogi jeszcze mocniej. Choć już wtedy przez umysł przegięło zapytania, po co? Ale nie zapytała na głos. Wciąż odczuwała, to, jako grzeszną, ale jednak dopuszczalną a przede wszystkim rozkoszną pieszczotę. Chociaż wiedziała, że posunęła się już kawałek za daleko. Usta coraz bardziej ...
    ... tracącego głowę syna na jej piersiach, lewa ręka na jednej z piersi a prawa, wyraźnie rozgrzana, w dole, sięgająca w kierunku brzucha.
    
    Zbyt późno dotarło do niej, że ta sytuacja przekroczyła normalność. Reagujący z opóźnieniem umysł zarejestrował fakt, że na dole jest mokro. Nie, nie od niej samej. Owszem, Kamila też czuła w środku wilgoć. Ale ta, teraz… To była wilgoć jego stojącego członka, dotykającego jej cipki. Nawet nie zauważyła, kiedy spodenki poszły w dół.
    
    - Mieszko! – zareagowała panicznie, zduszonym głosem. – Przestań, to za dużo…!
    
    - A on mógł?! – zareagował zdecydowanie, niemal histerycznie. – Mój kolega cię przeleciał a ja…? A przecież ja cię kocham…!
    
    - Mieszko…! – wyszeptała z przejęciem, chociaż po ostatnich słowach, ledwo była w stanie cokolwiek powiedzieć. Ale nie zdążyła wygłosić niczego więcej.
    
    - Nie! –Mieszko wykazał charyzmę i nie tylko. – I nie sprzeciwiaj się! Jak będziesz za głośno, to zwabisz go.
    
    A w tym momencie, rozgorączkowana Kamila poczuła wypełniającego ją zdecydowanym, natarczywym ruchem penisa. Penisa własnego syna.
    
    Dłonie zacisnęły się bezwiednie… Tyle, że na dłoniach Mieszka. Splotły się z nimi w jedno. Tak jak i pozostała część ciała, gdy on wprowadził swego rozgrzanego członka w jej wilgotną pochwę.
    
    A ona poddawała się, nie wiedząc, czy efekt wywołany został przez gorące wydarzenia z plaży i lasu, czy przez własną poniżającą nagość, czy w formie podziękowania, czy w formie zadośćuczynienia za wszystkie dzisiejsze ...