Kamila i senne marzenia XI. Niespokojny urlop.
Data: 14.05.2019,
Autor: FalangaJONS, Źródło: Lol24
... ruchającego matkę wydawała się wciąż na swój sposób absurdalnie podniecająca.
- Ale byłbyś bardziej wkurzony, czy zadowolony, gdybyś to widział? – zagadnął chytrze. Skurczybyk, jakoś doszedł, że Mieszko ma w tym temacie niejednoznaczne podejście.
- Może bym mnie to i jarało, ale wkurzyło też – przyznał z zawahaniem.
- To zróbmy tak. Jak mi się uda ją przelecieć, to ty dasz mi coś na znak porażki a ja tobie na znak przeprosin.
- A co by to było? – zainteresował się Mieszko.
- No ty, w ramach porażki, zrobiłbyś to samo co dziś. Tyle, że ustami. A ja – uprzedził jakiś protest, widząc otwierającego usta Mieszka. – No, jakby to ładnie ująć… W ramach przeprosin wypiąłbym się przed tobą – to wyjaśnienie było chyba wystarczająco jasne.
- Jaja sobie robisz… - mruknął Mieszko, tak nieco zniesmaczony, jak i w pewien sposób podniecony tą wizją.
- Nie, czemu? – kiwnął głową, jakby od niechcenia Łukasz. – Mówię poważnie. Zresztą, skoro nie wierzysz, to możesz się o to założyć.
- Niech tam jest, ale powiedz, jakbyś się do tego wziął? – w głowie Mieszka znów zaczynała rodzić się ciekawość.
- To już moja sprawa – uciął krótko kolega. – Zajmijmy się sobą, czas spadać stąd.
Od tego momentu zmieniły się dwie rzeczy. Ich wzajemne relacje i myślenie Mieszka o matce.
Do tej pory traktował ją wyłącznie jako matkę. Teraz zmieniło się to na tyle, że nieraz wyobrażał ją sobie grzmoconą przez Łukasza. Była to wizja tak nierealna jak i bluźniercza a jednak w pewien ...
... sposób fascynująca. Matka, pełna kobiecości, w zasadzie jej uosobienie, ale jednocześnie taka niezdobyta, nieosiągalna a już na pewno dla chłopaka, który właśnie zaczął edukację w gimnazjum. No bo jak to? Czternastolatek bzykający czterdziestodwuletnią kobietę? I to taką, która mogła mieć praktycznie każdego faceta? Choć Mieszko wierzył święcie, że jest wierna wyłącznie ojcu.
Ale ta myśl, właśnie przez tą nieosiągalność, jak i przez obydwie osoby, nieosiągalną, tak kobiecą matkę, oraz tak ogarniętego, charyzmatycznego, atrakcyjnego w jego oczach kolegę nie dawała mu spokoju przez wiele nocy.
A relacje… Nie, nie powtórzyli więcej tego co wtedy nad jeziorkiem, ale gdy spotykali się w pokoju Mieszka, Łukasz nie raz potrafił rzucić jakiś pobudzający tekst. Co ważne, nie rzucał nigdy żadnych wulgarnych uwag. No, prawie nigdy. Był raczej subtelny. Albo po prostu pytał, czy coś się nie zmieniło, czy jego kolega nie widział ostatnio swe matki w samych majtkach, czy coś. Jeszcze latem zdarzyło im się ze dwa razy siedzieć w pokoju i wyglądać przez okno na Kamilę zajmująca się czymś w ogródku. Bywała wtedy ubrana w spodenki, choć nie aż tak krótkie jakby obaj tego chcieli. Trudno, ale momentami, gdy pochylała się nad czymś, ich serca biły nieco mocniej, Łukasz coś opowiadał a Mieszko wyobrażał sobie jak jego kolega bierze matkę od tyłu.
Zima z wiadomych przyczyn przeszła spokojniej, spędzili ją tylko na wspomnianych rozmowach. A potem zaczęło zbliżać się kolejne lato, gdy oni ...