1. Impreza na plaży cz. 13


    Data: 23.05.2018, Kategorie: Geje Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku

    ... mi się jakbym wypił morze wódki, pisk w uszach. Czułem, że za chwilę odlecę i to na środku ulicy. Po dłuższej chwili, gdy poczułem się już w miarę dobrze, wróciłem do domu i położyłem się na sofie, włączyłem sobie telewizor. Trochę zdziwiło mnie, że nie ma Michała. Najwidoczniej ma swoje sprawy. Do domu wrócił dopiero około dwudziestej, razem z siatką pełną gorących, pikantnych kurczaków w kubełku. Wstałem, poczłapałem do kuchni i udawałem, że czuję się znakomicie. -Gdzie dzisiaj tak szybko wyleciałeś z domu? - zapytał. -Dzwonili z pracy. Musiałem podjechać na lotnisko i podpisać jakieś dokumenty. - świetnie, okłamuje ukochanego. -Aha. Odebrałeś wyniki badań? -Badań??? Yyy... jeszcze nie, nie miałem czasu, wiesz... -Kacper? -Co? -Nie kłam! -Ale naprawdę... -Tak nie będziemy rozmawiać. Jesteśmy parą i nie możemy mieć przed sobą tajemnic, a kłamstwo niczego dobrego nie przyniesie. -No dobrze, już dobrze. Nie byłem na lotnisku, pojechałem do kliniki, bo prosili, abym przyjechał. Porozmawiałem z lekarzem i nie jest źle. Choroba się zatrzymała. - znowu skłamałem. -No to dobrze, a dlaczego nie zabrałeś mnie ze sobą? -Nie mogę cię tym obarczać. -Kotek, ale to nasze życie. Wspieramy się, choćby nie wiem co. Następnym razem, proszę pomyśl o tym. Miał rację, powinienem go ze sobą zabrać, a na pewno, nie powinienem go okłamywać w tej, ani żadnej innej kwestii. Trudno, stało się, nie będę już tego odkręcać, bo wyjdę na idiotę i kłamcę. -Rozmawiałem dzisiaj z Martą. - powiedział. -I co ...
    ... ci mówiła? -Ma jakieś, jak to określiła, rewelacje i musi się z nami tym podzielić. Przyjdzie jutro wieczorem. -Super. Nie mogłeś tego ze mną skonsultować? Nie chcę jej na razie widzieć. -A ty konsultowałeś ze mną wizytę u lekarza? A co do Marty, wytrzymasz. Może to naprawdę coś ważnego? -Może... Zajebiście. Choroba mnie wykańcza w tempie ekspresowym, Marta ma jakieś jak to Michał powiedział „rewelacje”... W mojej głowie pojawił się nowy problem, a zarazem temat do przemyśleń... mianowicie... chemioterapia. Nie chcę tego, wiem jak ludzie po tym wyglądają. Jak zdjęci z krzyża, a skuteczność... hmm... Michał położył się spać, a ja z drinkiem usiadłem przy komputerze i zacząłem wertować strony o białaczce, chemioterapii. Artykuły, fora i wszystko co tylko znalazłem. Byłem przerażony, skołowany tym wszystkim. Może jednak się zgodzić na leczenie? Ale co z pracą? Przecież nie mogę pracować, po chemii, bo padnę trupem w samolocie. A zresztą... Zamknąłem komputer i poszedłem do sypialni. Wtuliłem się w Michała, zasnąłem. Michał obudził mnie około dziewiątej, a powinienem o ósmej, wstałem jak poparzony i przygotowałem się do pracy w tempie pendolino. Szybki prysznic, płatki z mlekiem, kawa, mundur, torba, taksówka i na lotnisko. Spóźniłem się tylko pięć minut, na moje szczęście nikt nie zauważył. Przede mną były dwa loty, Gdańsk – Londyn Luton i powrót. Po wylądowaniu w Londynie, spotkała nas niemiła niespodzianka... mgła, która uniemożliwiła start, zgodnie z rozkładem. Miałem czas na ...