Moje marzenie. Epilog
Data: 30.05.2019,
Autor: Roksana76, Źródło: Lol24
... nie.
- Zjem w samochodzie – podniosła stojak z probówkami i wstawiła go do zamykanej na klucz metalowej szafy – A Stefek?
- Łowi ryby z dziadkiem – Artur otworzył torbę – Zjedz tutaj, bo jeszcze się udławisz.
- Jak to łowi ryby? - Kaśka zignorowała polecenie Artura – Jest zimno, a poza tym gdzie łowi? Jeszcze wpadnie do wody!
- Spokojnie. Łowi z akwarium – Artur ujął żonę za ręce i posadził na krześle – Tato dał mu siatkę i łowią karasie mamy.
- Rany boskie! Ten dzieciak ma dopiero cztery lata, a robi z Wami, co chce! - udała oburzenie, ale po chwili roześmiała się na myśl, że rodzice Artura kochali wnuka ponad wszystko. Wyjęła z torebki kanapkę i dopiero na jej widok zdała sobie sprawę, że jest naprawdę głodna – Zdążymy? - spytała, zatapiając zęby w soczystej szynce.
- Spokojnie – uśmiechnął się i odkręcił butelkę z sokiem – Mamy być przed czwartą, zanim zacznie przyjmować zapisanych pacjentów.
- Co mu zrobiłeś, że jest taki miły? - spytała podejrzliwie, sięgając po kolejną kanapkę.
- Nic – wzruszył ramionami z miną niewiniątka – Miał trochę problemów z samochodem żony, więc mu pomogłem. Nie denerwuj się. Po prostu chcę, żebyś miała najlepszą opiekę.
Nie mogła się nie roześmiać. Tak, jak przypuszczała, jak zwykle Artur zadbał o wszystko, zanim zdążyła go poprosić. Już się przyzwyczaiła, że sprawy rodziny traktował absolutnie poważnie. Tym razem było tak samo – Kocie – zaczął z troską w głosie – nie możesz tak pracować. Jesteś w ciąży i musisz o ...
... siebie dbać...
- Ale ja się dobrze czuję – przerwała mu – a poza tym, chcę skończyć ten nowy zapach na przyjazd Oli i Adama. Potem zwolnię. Obiecuję – podniosła dłoń, jak do przysięgi.
- Dobrze, ale jeśli mnie kiwasz, to zadzwonię do Baśki i załatwię Ci zakaz wstępu do laboratorium – zagroził.
- Nie wygłupiaj się – prychnęła – przecież jestem dorosła – Była pewna, że mama Adama zgodzi się natychmiast z Arturem. Od kiedy Ola urodziła dwóch chłopców, nagle świat całej rodziny Karskich stanął na głowie.
- Owszem, ale tracisz poczucie czasu, jak siadasz do tych mikstur – Artur pokręcił głową z dezaprobatą – No, dopij soczek i jazda – zmiął torbę po kanapkach w ciasną kulę i rzucił nią zgrabnie do kosza.
Dojechali na umówioną wizytę bez najmniejszego spóźnienia. Zanim weszli do gabinetu, Artur położył dłoń na zaokrąglonym już brzuchu Kaśki – Idę z Tobą. Mam nadzieję, że dziś się dowiemy, co tym razem zmajstrowaliśmy – wyszczerzył do niej zęby w uśmiechu.
Nie była zaskoczona. Od kiedy pojawiła się możliwość ustalenia płci dziecka za pomocą USG, Artur o niczym innym nie mówił. Teraz dziarsko wkroczył za Kaśką do gabinetu i przywitał się z jej ginekologiem jak ze starym znajomym. Zostawiła ich przy biurku, a sama schowała się za parawanem i ściągnęła bieliznę. Miała na sobie samonośne pończochy i dłuższą sukienkę z rozciągliwego materiału, tak, że nie musiała się za mocno rozbierać. Ułożyła się wygodnie na leżance. Artur przystawił sobie taboret i usadowił się tak, ...