Target cz.3
Data: 16.06.2019,
Autor: patik4, Źródło: Lol24
... zielonooki.Zamknął za sobą drzwi balkonowe i odpalił mi fajkę.
-Nie za młoda jesteś? odparł, ale wyczułam jego rozbawienie. Uśmiechał się delikatnie, a jego oczy zaświeciły. Zaciągnęłam się, ale zaraz potem Dante zabrał papierosa i włożył między wargi. Nie wiedziałam, że palenie może wyglądać u kogoś tak seksownie. Jego usta były pełne i bardzo kuszące. Zaczęłam zastanawiać się, jakby to było ich posmakować. Zaczerwieniłam się na samą myśl i założyłam kaptur, żeby ukryć wykwit na mojej twarzy.
-Nie za stary jesteś? prychnął na moje słowa. Wyglądał na faceta koło trzydziestki, ale mogłam się mylić. Z wiekiem to nigdy nic nie wiadomo. Wyrzucił kiepa na trawnik i odwrócił się w prawo, tak żeby stać do mnie twarzą. Wyglądał jak grecki bóg, ciemne brwi miał teraz ściągnięte i przypatrywał się mi w konsternacji-Co jest w Tobie takiego, że przyciągasz każdą kobietę? odparłam na głos. Dopiero po chwili zorientowałam się co właśnie wyszło z moich ust. Przez chwilę był zaskoczony, ale zaraz potem roześmiał się głośno. Cholera, nawet jego śmiech musi być dobry. Nie pozwoliłam się jednak zawstydzić i patrzyłam na niego z podniesioną głową.
-Ciebie ...
... też?- zbliżył się nieznacznie, a ja poczułam, jak serce podskakuje mi w piersi. Jego twarz znalazła się nagle bardzo blisko mojej. Nasze nosy prawie się stykały. Poczułam jego oddech na moim policzku. Zapach mięty i tytoniu wdarł się do moich nozdrzy. Oblizał usta i przymknął oczy zaciągając się jakimś zapachem. Przez chwilę myślałam że mnie pocałuję, a nawet miałam taką nadzieję. Chciałam tego. Przejechał dłonią po mojej twarzy, a potem jego palce zjechały na moją szyję. Dreszcze przeszły po całym moim ciele. Czując, że tracę zdrowy rozsądek, odsunęłam się od niego i wzięłam głęboki wdech.
-Nie-wyszeptałam prosto w jego usta.
-To ciekawe, przed chwilą prawie mnie pocałowałaś-jego cwany uśmiech, ostatecznie zniszczył mój humor. Zagryzłam wargę i spojrzałam na niego ze złością. Za kogo on się uważał, do cholery?
-Przeceniasz się-powiedziałam, przybierając na twarz pokerową maskę. Przejechał palcem po wargach i splótł dłonie na karku. Musiałam szybko się stamtąd ulotnić. Ominęłam go i nie obdarzając go nawet jednym spojrzeniem poszłam do siebie.
-Jeszcze się przekonamy-usłyszałam. Czułam, że szykują się kłopoty. Nie wiedziałam tylko jak duże.