Poziomkowa przygoda z kuzynem (cz. 8)
Data: 07.07.2019,
Kategorie:
Geje
Autor: Jabber Jabber, Źródło: SexOpowiadania
U nas po staremu. Ciągle zabiegani – wykłady i przeróżne egzaminy czy sprawdziany, praca której nie lubię a potem dom. Nasz dom. Brzmiało to tak dumnie – nasz dom. Nasz dach nad głową, nasz zakątek, nasze miejsce. To właśnie tu czuliśmy się najlepiej, bo to tu właśnie mogliśmy być w pełni sobą i co najważniejsze razem. Razem bez otaczającego nas tłumu na studiach czy w pracy. Ostatnie parę dni były masakrą : ciągłym lataniem tu i tam i zakuwanie nocami. Dobrze że nie musiałem zakuwać sam. Przypominały mi się wtedy czasy gdy razem zakuwaliśmy nocami przed maturą, tak jak by był sens robić to z tydzień przed nią. Ale jednak był. Uczenie się z nim bardzo mi pomagało. Wszystko co związane z nim, dokładnie zapamiętywałem. A przy okazji to czego się uczyliśmy. Genialny sposób nauczania. Ale już mam dość nauki, a na samą myśl o niej robi mi się niedobrze. I dlatego właśnie wolę wrócić pamięcią do czasów pięknej pogody i wolnego. Do czasów wakacji.
Radość po zdanej maturze dopełniła informacja o niespodziance którą przygotowali moi rodzice. Wyjazd na działkę. Co prawda nie były to moje wymarzone wakacje, ale cieszyłem się z paru dni wolnego a do tego z Filipem. W sumie to on był jedynym powodem dla którego mi się w ogóle chciało. Całe wakacje mieliśmy przepracować więc cieszyło mnie przynajmniej te parę dni wakacji. Zabawne bo mieliśmy pracować tam tylko na wakacje a pracujemy do dziś. Mówię wam, praca kelnera naprawdę potrafi wkurzać. Najgorsi są ci co ciągle wybrzydzają : a to ...
... za zimne a to za ciepłe, a tu coś kapnęło a tu czegoś brakuje. I muszę latać z tą tacą jak głupi po niełatwym dniu słuchania wykładowców i ich ideologii. W takich sytuacjach mam ochotę pierdolnąć tą tacą o ziemie i zacząć wrzeszczeć. Oczywiście po tym gdy już przyłożę tą tacą temu co tak wybrzydzał. No dobra, nie jest aż tak źle. W sumie to chyba nawet lubię tą pracę. Luźna atmosfera, dobre zarobki, czasem jakiś napiwek wpadnie. A no i szef spoko koleś, nie zbytnio czepia się o jakieś małe spóźnienia, sam kiedyś był w podobnej sytuacji do naszej ze studiami i pracą jednocześnie.
W dzień który mieliśmy jechać byłem okropnie niewyspany. Wszystko przez nasze nocne schadzki z Filipem w moim pokoju. Gdy już rodzice zasypiali to przychodził do mojego pokoju i razem się kładliśmy. Przed szóstą, kiedy tata wstawał, wracał do swojego pokoju. Różne rzeczy wtedy robiliśmy : czasami po prostu leżeliśmy i gadaliśmy, czasami rzeczy które robi się w łóżku we dwoje a przeważnie spaliśmy w swoich objęciach. Nie lubiłem sam spać, nie z myślą że jest w pokoju obok, nie z myślą że jest na wyciągniecie ręki. Nasz system schadzek działał niesamowicie a rodzice nigdy się nie połapali. Albo przynajmniej udawali że nic o tym nie wiedzieli. Gdy jechaliśmy samochodem w którejś chwili odpłynąłem. Mimo jęczenia i narzekania taty, odpiąłem swój pas i położyłem głowę na kolanach Filipa. Zaczął mnie głaskać i po chwili oddałem się w objęcia Morfeusza.
- Obiecujesz że zaopiekujesz się nim?, usłyszałem ...