1. Niebiańska rozkosz


    Data: 14.07.2019, Kategorie: Klasycznie Autor: anonim, Źródło: Fikumiku

    ... scenie, ale lubiłam tego chłopca. Był inteligentny, opiekuńczy, do obłędu przystojny i miły. Zazdrościła mi go cała żeńska część klasy, trudno więc było z dobrej woli wyrzekać się takiego skarbu. Liczyłam więc na to, że zdobędę stosowne doświadczenie i poradzę sobie z jego osobliwym mankamentem. Przerwa. Zapalają się światła. Porządkuję cokolwiek skołtunioną spódnicę. Schodzimy do bufetu i karnie ustawiamy się kolejce. - Urwiemy się? - szepcze do mnie Amelka. - No to chodźmy, dziewczyny - podchwytuje Robert. - A ty dokąd? - protestuję gorliwie. - Ty masz tu siedzieć grzecznie i uważać. Żyrafa na pewno będzie pytać o elementy gry aktorskiej, scenografię i te takie różne. Chłopak wzdycha, ale nie protestuje. Pani każe, sługa musi. Czuje się wobec mnie winny. I nie bez powodu... W miłej kafejce zamawiamy małą kawę i jakieś wińsko. Nie lubię tego, ale stojące na stoliku kieliszki dodają nam powagi. - Ale się wynudziłam.. - wzdycha Amelka. - Słuchaj Kamila, a może byśmy tak jak ta Klara z Anielą, złożyły takie śluby, no.. - rumieni się skromnie, bo cnotki pozbyła się raczej dawno - prawie panieńskie. Nawet imiona mamy takie więcej romantyczne. Amelia i Kamila. Pasuje, nie? - Jak pięść do nosa - otrząsam się oburzona. – Mamy przyrzekać, że nigdy żadnych chłopów... Zwariowałaś, czy co?! - Idiotka! - śmieje się Amelia rozbawiona moim protestem. - Przecież one też nie dotrzymały... - Skąd wiesz? - opyliłyśmy po pierwszym akcie... - Kryśka mi powiedziała, ona wsio czyta do przodu. - ...
    ... Idiotka -- rzucam pod adresem nadgorliwej koleżanki - ale po co przyrzekać, żeby nie dotrzymać? - Sama jesteś idiotką - lży mnie Anielka bez umiaru. - My przyrzekniemy odwrotnie. Mam na oku jednego takiego... Znam tę historię. Do mieszkania naprzeciwko niej wprowadził się niedawno chłopak... sen! Chłopak-marzenie! Muskulatura Schwarzeneggera, uroda Costnera i Pazury razem wziętych. Do tego naukowiec, więc i porozmawiać byłoby o czym, gdyby... był czas na rozmowę. Amelka oszalała na jego punkcie. Niestety, nie tylko nieszczęścia chodzą parami. W tym przypadku szczęście mojej przyjaciółki wodziło za sobą małego grubaska, ślubną małżonkę. -To zboczeniec - dowodziła Ama. - On z niej nie spuszcza gał. Gdy wracają do domu, albo ją głaszcze po szyjce, albo ugniata zwały tłuszczu w talii. A na mnie patrzy. Jakbym była przezroczysta. Dowodziło to, że zakochany żonkoś był niespełna rozumu. Amelka była aż nadto... nieprzezroczysta. Idealnie zgrabne nogi, duże sprężyste piersiątka, talia spełniająca wymagania stawiane modelkom. Do tego miodowa czuprynka ostrzyżona na głupiego Jasia i zawsze śmiejące się trochę skośne oczęta. Cała historia zaczynała mnie bawić. Chętnie zmierzę się z Amelką. W końcu i ja, ze swoimi czarnymi lokami do pasa, płaskim brzuchem, wypukłym zadeczkiem i małymi, lecz jędrnymi cycusiąmi, nie jestem od macochy. Walorów, żeby zmiękczyć cnotliwego małżonka, mamy aż nadto. Wyciągnęłam rękę nad blatem. - Przybij pięć! - zaproponowałam. - Nim minie tydzień chłoptaś będzie ...
«1234...7»