Zimowy ogień (Sługa płomieni 1)
Data: 29.05.2018,
Autor: nefer, Źródło: Lol24
... usługi?
- Największą już odebrałem... Ale to prawda, książę to hojny i potężny pan...
- Może nie wiesz, ale większą część tej potęgi zawdzięcza Mnie właśnie. Wniosłam mu ziemie, grody, rycerzy, wasali... Nawet ten zamek jest moim dziedzictwem, podobnie jak ta puszcza i cała kraina Dalekiej Północy.
- Książę z pewnością o tym pamięta, o Pani, ale nie wierzę, aby to dlatego napisał te wersy...
- Dlaczegóż więc? - spytała z niecierpliwą i nieco smutną ciekawością.
- Nie wątpię, że nadal Cię miłuje i tęskni, jak sam mówi. A ja nie mogę nie przyznać mu racji, zwłaszcza teraz, gdy ponownie zdołałem ujrzeć z bliska Twoją urodę i nie tylko zresztą urodę, Dostojna Pani.
- Panie poeto, sam wiesz najlepiej jak łatwo umieścić w wierszu wielkie słowa, których nikt nie powinien traktować poważnie.
- Pani, zastosuj więc, proszę, własną opinię także wobec tamtych wersów księcia, które sprawiły Ci ból.
- Jak widzę, mój małżonek znalazł godnego i wymownego obrońcę swojej sprawy. No, ale nie jest przecież głupcem. Przyznam, że mimo wszystko ucieszył mnie dar, który przyniosłeś... Dar prawdziwie książęcy. Ja także postaram się odpłacić księciu oraz tak zręcznemu posłańcowi. Odpłacić w sposób monarszy, chociaż może nie taki, którego mój pan mógłby oczekiwać...
Wypowiadając te słowa, ściągnęła powoli rękawiczki po czym zaczęła rozpinać kamizelę. Obserwował zafascynowany, jak pozbywa się kolejnych warstw myśliwskiej odzieży, pozwalając opaść im niedbale za plecami i ...
... odsłaniając wreszcie bujne, sterczące dumnie piersi. Przygasający już nieco blask płomieni ukazywał jej ciało w pełnym cieni, tajemniczym półmroku. Nie potrafił oderwać wzroku, gdy uniosła ramiona i odrzuciła włosy, a jej sylwetka przysunęła się się nieco ku palenisku, ujawniając w lepszym świetle nowe szczegóły.
- Cóż sprawia, że gapisz się niczym wiejski prostak, panie poeto? Czy nigdy nie widziałeś takiego obrazu? - zadrwiła z uśmiechem. - Na żadnym z dworów Południa czy też nawet niedawno, w jakiejś przydrożnej gospodzie?
- Czegoś takiego z pewnością nikt nie znajdzie w gospodzie. Na dworach południowych panów też niczego podobnego nigdy nie ujrzałem, Szlachetna Pani.
Uczcił urodę i majestat księżnej przywierając ustami do osłoniętego skórą cholewki kolana, wskazując zarazem w ten sposób na niezwykłość jej stroju oraz charakteru.
- Korzystaj więc, dopóki możesz. Tak dobrze napaliłeś w tym kominku, że zrobiło mi się gorąco. Ty sam rozkoszujesz się wygodą nagości, podczas gdy ja muszę męczyć się w zimowym odzieniu. Tylko dlatego, że jestem kobietą oraz władczynią tego kraju? To niesprawiedliwe, zechcesz to chyba przyznać?
Gorliwie potwierdził swoją zgodę z opinią rozmówczyni całując drugie kolano, również obleczone skórą. Ten gest przypomniał chyba o czymś dostojnej pani Riannie.
- Zostały jeszcze spodnie. Pomóż je zdjąć. I wszystko to, co znajdziesz pod nimi.
Istotnie, nosiła wpuszczoną w wysokie cholewy butów wspomnianą część garderoby, również uszytą ze ...