Zimowy ogień (Sługa płomieni 1)
Data: 29.05.2018,
Autor: nefer, Źródło: Lol24
... włochatą skórę, gdzie znalazła bezpieczne schronienie. Nie miał nawet pewności, czy w ogóle zwróciła na to uwagę, pochłonięta falą rozkoszy. Liczył trochę, że to ona dosiądzie teraz swego rumaka, była przecież znakomitą amazonką i to nie tylko podczas polowań w leśnej kniei. Bez zwłoki wciągnęła jednak sługę na siebie i ponownie umieściła jego przyrodzenie we własnym otworze.
- Ruszaj się! Teraz, szybko! Chcę cię poczuć!
Dostosował się do jej wyboru, może trafią się inne jeszcze okazje do zabawy w wierzchowca szlachetnej pani Rianny. Nie potrafił zresztą myśleć zbyt jasno w takiej chwili, Ujął silnie w nadgarstkach dłonie księżnej i skrzyżował jej ręce ponad głową, unieruchamiając w takiej pozycji. Przyjęła to z aprobatą, w zamian oplatając nogi wokół jego pośladków. Znowu poczuł skórę cholewek, a teraz także metal obcasów. Pożądanie natychmiast wzrosło, na co wpływ miały też zapewne gwałtowne ruchy bioder, które oboje wykonywali.
- Szybciej, szybciej! Ruszaj się szybciej!
Uniosła nogi i zaczęła uderzać w uda sługi piętami, a właściwie nasadami obcasów, zahaczając też niekiedy o jego skórę groźnymi, metalowymi końcówkami.
- Pani, łaski, nie teraz... Gdy zawołam, proszę... - wydyszał.
Ponownie objęła łydkami pośladki kochanka. - "Jak to dobrze, że odpięła te ostrogi.” - Pomyślał. - "Chociaż kto wie? Może kiedyś warto byłoby popróbować i takich pocałunków?” - Po chwili stracił jednak wątek jakichkolwiek rozważań. Liczyła się tylko narastająca fala gorąca, ...
... która narodziła się gdzieś we wnętrzu i w niepowstrzymany sposób sunęła ku najważniejszemu w tej chwili punktowi jego ciała. Nie potrafił nad nią zapanować, zresztą wcale nie chciał. Pragnął, aby wyrwała się na wolność i ogarnęła ich oboje.
- Teraz, proszę, teraz! - Zdołał jeszcze zawołać.
Dotrzymała milczącej obietnicy i spięła biodra sługi obcasami niczym jeździeckimi ostrogami. W tej chwili oznaczało to dodatkowe pobudzenie, wytrysnął bez żadnej zwłoki i wylewał z siebie nasienie, rozładowując długie napięcie. Bo nie było prawdą, by korzystał z jakichś dziewek w oberżach. Nie miał żadnej kobiety odkąd przekonał się, że wyruszy z tą misją. Krzyknął z rozkoszy, oboje krzyczeli, wyrażając targające nimi emocje. Ona także doznała nowej fali spełnienia, gdy poczuła rozlewającą się w jej wnętrzu powódź. Po długiej, bardzo długiej chwili opadli na skórę, wtuleni w siebie, skąpani blaskiem ognia i obdarowywani jego żarem.
Tę właśnie porę wybrał nierozgarnięty zarządca, być może zwabiony dobiegającymi z komnaty odgłosami, a może po prostu sprowadzony przez prześladującego go pecha, aby zapukać do drzwi. Nie doczekawszy się odpowiedzi, nieopatrznie wszedł do środka bez zaproszenia.
- Dostojna Pani, kąpiel gotowa... - Zamarł z rozwartymi ustami, dostrzegając w słabym już świetle płomieni dwie nagie, splecione ze sobą sylwetki.
- Wynoś się! - zawołali jednocześnie, a ich głosy zlały się we wspólnie odczuwanym gniewie
- Ale... ależ Pani... ten tutaj...
- Nie poznajesz ...