Zimowy ogień (Sługa płomieni 1)
Data: 29.05.2018,
Autor: nefer, Źródło: Lol24
... mi na tym zależało.
- Mam jeszcze coś... Jeśli pozwolisz...
Tym razem wydobył z fałd ubrania ozdobny łańcuch, wykonany ze starannie wykutych złotych ogniw. Do środkowego z nich doczepiono uczynioną z jakiegoś czarnego kamienia figurkę konia. Odgarnął długie do pasa włosy żony i zapiął ozdobę na jej szyi. Czarny rumak sprawiał teraz wrażenie, że szuka soczystej trawy na pastwisku w dolinie pomiędzy bliźniaczymi, strzelistymi wzgórzami pani Rianny. Ujęła wisior w dłoń i uniosła do oczu. Po chwili pozwoliła mu jednak opaść między palcami.
- Piękne cacko... Znasz mnie przecież mężu i wiesz, że nie przepadam za takimi błyskotkami. - Złagodziła słowa uśmiechem. - Trzeba było i to przeznaczyć na monety. Na pewno przydałyby się o wiele bardziej.
- To tylko symbol, Rianno. Pamiętasz tego ognistego rumaka, którego przywiózł niedawno z południa hrabia Dwóch Rzek? Przyznaj, wpadł ci w oko. I nie chodzi mi o hrabiego – zażartował.
- Tę czarną bestię, smolistego ogiera? Przecież podobno nie był na sprzedaż? - Tym razem oczy księżnej rozbłysły żarem.
- Po starannym namyśle hrabia zmienił zdanie w tej kwestii. Koń należy do ciebie, pani. Moi ludzie mieli sprowadzić go dziś wieczorem, aby czekał w stajni na twoje oględziny. Obawiam się jednak, że mogła ich zatrzymać śnieżyca. Poleciłem, by bez potrzeby nie ryzykowali życiem ani własnym, ani tego zwierzęcia. Może tutaj tego nie zauważono, ale na przełęczy wiatr przywiewał chmury już bardzo wczesnym rankiem.
- Słusznie ...
... rozkazałeś, mój panie... Ale... ale ty jednak przyszedłeś, sam jeden, pomimo zbierającej się burzy. Od przełęczy do zamku daleka droga przez lasy...
- Miałem do spełnienia ważną misję, pamiętasz? Misję zleconą przez samego księcia.
- I wykonałeś ją znakomicie. Oczarowałeś i uwiodłeś księżną Północnej Krainy w najpiękniejszy możliwy sposób. Twój pan powinien szczodrze cię wynagrodzić.
- Szczerze mówiąc, obiecał tylko nagrodę z rąk księżnej... Z twoich rąk, Rianno. I już ją otrzymałem.
- Ofiarowałeś mi dzisiaj tyle darów... Ale najpiękniejszy z nich wręczyłeś na samym początku... Samą swoją obecnością.
- Odebrałem też hojną nagrodę.
- O nie, mój panie. Pozwól, że to ja zadecyduję, kiedy nasze rachunki zostaną wyrównane. We wszelkich sprawach... - Wypowiadając te słowa uśmiechnęła się, co ujrzał z pewną ulgą. - Na początek przyjmij, proszę, zaproszenie do łaźni, skoro wreszcie ją przygotowano. Muszę obmyć rany które odniosłeś podczas wypełniania swojej misji. - Przesunęła palcem po prędze na policzku męża, potem po kilku niewidocznych dla niego śladach na plecach i pośladkach. Wyraz jej twarzy stał się jeszcze bardziej promienny, oczy zapłonęły blaskiem. - Musisz odzyskać siły przed jutrzejszym polowaniem, w którym, mam nadzieję, zechcesz wziąć udział u mego boku.
- Z przyjemnością przyjmuję obydwa zaproszenia, Rianno.
- Zanim jednak udamy się do kąpieli, odbierzesz jeszcze jedną nagrodę... O ile uznasz to za nagrodę... Możesz zdjąć moje buty, wybacz, ale w ...