1. Zimowy ogień (Sługa płomieni 1)


    Data: 29.05.2018, Autor: nefer, Źródło: Lol24

    ... zaskoczył. Prawdę mówiąc, oczekiwał z nadzieją, że coś takiego może się wydarzyć. Założyła nogę na nogę, a on pochylił się i sięgnął językiem szorstkiej podeszwy buta, którą wskazała szpicrutą. Skupił się na wykonaniu polecenia, podążając ustami za wskazującą drogę końcówką spoczywającego pewnie w ręku księżnej przyrządu. Bawiła się narastającym pożądaniem swego sługi, którego z pewnością musiała być świadoma, prowadząc wargi i pracujący gorliwie język poddanego przez wszystkie zakamarki podeszwy aż do metalowej końcówki obcasa, który ujął w usta i wyssał. Zmieniła nogi i powtórzyła podobną procedurę z drugą podeszwą oraz drugim obcasem. Twarda, celowo nierówno wyprawiona skóra drażniła język, podobnie jak drobiny błota, ale powodowało to jedynie tym silniejsze pobudzenie. Czuł, że jego przyrodzenie przybrało już postać sztywnego drąga, a ona z pewnością przecież o tym wie... Ta świadomość podniecała tym bardziej.
    
    Wreszcie pozwoliła mu oderwać usta i unieść głowę. Na próbę przesunęła jedną i drugą stopą po włosiu futra. Nie zostały żadne ślady.
    
    - I znowu dobrze się spisałeś, Rafenie. W nagrodę możesz napić się wina i zwilżyć usta.
    
    Podała własny, niedopity kubek, który ujął ostrożnie i wychylił resztę nieco już wystygłego trunku. Smakował dobrze, sam to zresztą sprawdził czekając na powrót władczyni, ale jednak z pewną przykrością spłukał wrażenia pozostawione na języku przez podeszwy jej butów.
    
    - Przynieś jeszcze wina i wracaj tu szybko. To nie koniec twojej ...
    ... służby.
    
    Uwinął się jak tylko zdołał i ponownie upadł na kolana. Tym razem przyszło mu oczyścić cholewki butów. Uszyto je ze znacznie delikatniej wyprawionej skóry, miękkiej i nadal zachowującej ślady specyficznego, zmysłowego zapachu oraz smaku. Zamiast błota zlizywał tu już tylko krople wody, nadal prowadzony końcówką szpicruty. Mógłby czynić to bez końca, podczas gdy pani sączyła powoli swoje grzane wino. Tym bardziej, że zapach skóry stawał się coraz bardziej upajający... Czy jednak rzeczywiście chodziło o samą tylko skórę? Niecierpliwym drgnięciem dłoni, przedłużonej narzędziem władzy oraz ewentualnej kary, księżna nakazała zająć się cholewką powyżej prawego kolana. W tym celu rozsunęła nieco nogi. Właściwie nie znajdował tam już wody, za to zmysł węchu atakowały nowe doznania. Zapach pięknej kobiety, kobiety która spędziła wprawdzie sporo czasu na koniu – na co, przyzwyczajony, nie zwracał większej uwagi – ale odczuwającej obecnie także własne podniecenie... Nie mógł się mylić, wiedział przecież, że szlachetna pani Rianna lubi niekiedy podobne rozrywki... Niestety, po chwili poleciła przejść do pracy nad cholewką drugiego buta, by następnie - zbyt szybko jak na jego pragnienia - sprowadzić język i głowę podwładnego poniżej poziomu kolan. To nadal wydawało się przyjemne, ale tamten zapach, niestety, ponownie ustąpił zwykłej woni skóry. Wreszcie odsunęła sługę ruchem szpicruty. Tym razem nie zaproponowała już wina. Nie ośmielił się spojrzeć jej w twarz, zresztą niepewna ...
«12...567...18»