Zimowy ogień (Sługa płomieni 1)
Data: 29.05.2018,
Autor: nefer, Źródło: Lol24
... poświata ognia niewiele pozwoliłaby ujrzeć, ale nie miał żadnych wątpliwości, księżna musiała dobrze się bawić, może nawet zdecydowanie lepiej, niż po prostu dobrze. On sam z trudem starał się ukryć pożądanie. Nie ułatwiała mu zresztą tego zadania. Ponownie wyciągnęła nogi ku ciepłu kominka, poruszała nimi leniwie, szukając najwygodniejszej pozycji. Chłonął ten widok w blasku płomieni.
- A jednak o czymś zapomniałeś, Rafenie. – Jej głos wyrwał go wreszcie z niebezpiecznego odurzenia.
- O czym, Szlachetna Pani?
- Jestem trochę zmęczona, tamten dureń nadal nie zdołał przygotować łaźni... Chciałabym przynajmniej odpocząć przy ogniu, odczuwam jednak pewną niedogodność. Brakuje tutaj podnóżka. Nie pomyślałeś o tym sługo, zapomniałeś...
- Nie zapomniałem, Wasza Wysokość... - zdobył się na odwagę. - Jeśli zechcesz, piękna i wspaniała Pani, sam usłużę Ci w ten sposób.
- Jako mój podnóżek przy kominku? - udała zdziwienie.
- Jeśli pozwolisz, o Pani – powtórzył.
- Czy to właśnie ty nie pozwalasz sobie na zbyt wiele, sługo? - Niezbyt mocno, niemal pieszczotliwie uderzyła go szpicrutą po torsie. - Gdyby książę się o tym dowiedział...
- Ale księcia tu nie ma, Dostojna Pani, pozostał w stolicy...
- W takim razie... Dobrze, Rafenie, ale na moich warunkach... Rozbieraj się, chcę cię ujrzeć u moich stóp nagiego...
Od dłuższej chwili spodziewał się właściwie podobnego życzenia, spełnił je więc z radością i gorliwie, pospiesznie składając swoje skromne ubranie ...
... w jednym z zacienionych kątów. Uklęknął przed księżną w samych tylko gatkach osłaniających przyrodzenie, ciekawy jej reakcji. Okazała się niezbyt przyjemna.
- Miałeś być zupełnie nagi sługo! Oczekuję dokładnego i natychmiastowego wykonywania moich rozkazów! - Ton głosu należał do władczyni.
- Ależ Pani, gdyby książę się o tym dowiedział... - powtórzył jej własne słowa, starając się obrócić wszystko w żart. Okazało się to całkowicie chybionym pomysłem.
- Książę pozostał w stolicy, znalazł inne zajęcia i przyjemności niż to polowanie. Nie miał ochoty towarzyszyć własnej małżonce.
- Pani, osądzasz może swego męża zbyt surowo...
Nie zdążył dokończyć ani też nie zdołał się uchylić. Smagnęła szpicrutą, ostro i precyzyjnie, niczym nieposłusznego rumaka. Nie rozcięła skóry, doskonale panowała nad użytym przyrządem, policzek zapiekł jednak silnym bólem, z pewnością przez kilka dni ozdobi go szczególna pręga...
- Jak ty śmiesz osądzać Mnie, sługo? Ale dość już o księciu. Natychmiast zrzucaj tę szmatę!
Zaskoczony tak gwałtowną zmianą nastroju, posłusznie wykonał rozkaz. Obawiał się kolejnych razów, Rianna poprzestała jednak na obwiedzeniu końcówką szpicruty jego przyrodzenia, pomimo całej sytuacji, a może właśnie dzięki niej, w stanie silnego wzwodu. Uśmiechnęła się lekko na ten widok.
- Przynieś więcej wina, Rafenie.
Gdy podał ponownie napełniony kubek i opadł na kolana, zamierzając podjąć swoją służbę, okazywała już większą łaskawość.
- Jeszcze jedno, ...