Maturzystka - 4.
Data: 01.08.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania
... skręciłam tułów jeszcze bardziej w prawo. Wolną lewą ręką przesunęłam po udzie Jarka i już trzymałam genitalia w dłoni. Nie patrząc, wychyliłam się, barkiem odpychając Waldka. Oszołomiony uderzeniem i moim zachowaniem, pozwolił odsunąć się. Odwróciłam się do nich, książkę położyłam za sobą na parapecie i zobaczyłam Jarka z buzią w ciup. Bez okularów i z tym wyrazem twarzy wyglądał tak żałośnie...
– Puść, kurwo! – wystękał błagalnym tonem i obiema dłońmi mocno chwycił mnie za rękę. Zdezorientowany Waldek stał obok. Był gotów zaatakować mnie.
– Och, przepraszam! Zabolało? – zapytałam z lekkim uśmiechem. Maskowałam nim gwałtownie rosnącą wściekłość i żądzę zemsty. Ich problem, że nie potrafili tego dostrzec. Jarek energicznie pokiwał głową, a ja uwolniłam genitalia.
Szarpnął moją dłoń w bok. Spojrzał na mnie, ledwie hamując swoją wściekłość. Dłonie zacisnął w pięści.
– Ty, kurwo! Ja cieb...
– Błąd!
Nie zdążył dokończyć. Prawą dłoń miałam wolną i teraz szybkim ruchem ponownie zgarnęłam genitalia Jarka. Zaskoczony chłopak, walcząc z narastającym bólem, gwałtownie łapał powietrze. Jak świąteczny karp wyjęty z wody. Nie chciał wyć. Wiedział, że świadkami jego upokorzenia będą wszyscy stojący na korytarzu. Gwałtownym ruchem wyciągnął rozcapierzone palce, żeby chwycić mnie za szyję, ale powstrzymałam go przeczącym ruchem głowy.
– Bądź grzeczny, bo dopiero zgniotę. Prawą dłoń mam silniejszą! – ostrzegłam i na dowód, że mówię prawdę, na chwilę nieco mocniej ...
... ścisnęłam zawartość dłoni.
Oczy wyszły mu z orbit. Wzniósł się na palce. Dłonie znowu zacisnął w pięści. Tym razem z bólu. Wysunął je w moim kierunku, ale tym razem mój żelazny chwyt powstrzymał go. Bał się. Bał się mojej zemsty! Brzmi to nieco przesadnie, ale miałam go w garści! Nawet dosłownie...
– Łapki wzdłuż ciała. Jakbyś stał na baczność! – poleciłam cichym, zdecydowanym tonem.
Jarek momentalnie wykonał polecenie. Wyprostowane i napięte palce u dłoni świadczyły o nierównej walce z bólem. Powoli, ale nieodwracalnie przegrywał ją. Miał łzy w oczach.
Ech, długo mogłabym cieszyć moje piękne oczy jego cierpieniem. Jeszcze wsadziłabym mu w odbyt...
– To kara za ubliżanie mi – usłyszałam swój głos. Wracałam do rzeczywistości. – Waldek! – zawołałam niezbyt głośno, pamiętając o jego koledze, a wywołany spojrzał na mnie.
Nie odezwał się. Robił wrażenie zszokowanego moim zachowaniem, ale chyba szykował się na odpowiedni moment, żeby zaatakować mnie pięścią od tyłu.
– Waldek, spierdalaj pod drugą ścianę! Przyklej do niej plecy i grzbiet dłoni albo zaraz zmiażdżę jaja twojej panienki!
Chłopak patrzył na nas zdezorientowany.
Jarek spróbował mu pomóc:
– Wypierd... Ooochhh!... – westchnął, bo mój ucisk wzmógł się. – PRO-szę... – prośbę skierował do mnie.
– No! Nie wyrażaj się przy mnie.
Kiwnął głową. Stał nienaturalnie pochylony. Machnął dłonią do kolegi. Waldek, zaskoczony obrotem sprawy, szybko wycofał się pod ścianę i położył na niej dłonie.
– Grzbiet ...