Maturzystka - 4.
Data: 01.08.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania
... dłoni na ścianie, palancie! – warknęłam ze złowrogim uśmiechem do Waldka. Chłopak spojrzał na mnie i po chwili szybko zareagował. Chyba był zbyt oszołomiony moim agresywnym zachowaniem, żeby odezwać się.
– Posłuchaj uważnie! – ponownie spojrzałam na Jarka. – Czuję się tutaj bezpieczna, bo mam jeszcze inne możliwości, żeby na takich jak ty nasłać znajomych, raz wam wpierdolić i mieć spokój do matury – zamilkłam, żeby dotarło.
Jarek na wszelki wypadek pokiwał głową. Łza spłynęła mu po policzku. Chyba cierpiał. Ta łza była jak balsam na moją zranioną dumę. Skoncentrowałam się na moim przesłaniu:
– Zapamiętasz, co powiedziałam, czy wolisz wstrząs mózgu albo złamaną rękę, żeby uwiarygodnić moje ostrzeżenie? A może załatwić ci przyspieszoną wizytę u protetyka? Będzie drożej, ale lepiej zapamiętasz.
Pokiwał głową na znak, że rozumie. Czekał aż go puszczę. Na mojej twarzy nie znalazł nawet śladu uśmiechu.
– Zapamiętam... – wyszeptał potulnie. W głosie wyczuwało się ogromną walkę z cierpieniem. Jego drżący głos działał na mnie jak śpiew słowika. No, moja wersja muzykoterapii!
– Uwolnię ciebie i grzecznie obydwaj wrócicie do swojej klasy. Ale jeżeli jakakolwiek, pamiętaj: jakakolwiek menda dotknie mnie, znajomi zaproszą was na impre do Lasku Bielańskiego. Reasumując: powinieneś martwić się o moje zdrowie i samopoczucie. Zrozumiałeś? – mój głos brzmiał teraz twardo i nieprzyjemnie.
Ponownie pokiwał głową. Łzy ciekły mu z oczu. Wysunął ramiona w przód, jeszcze ...
... bardziej pochylił się, opuścił głowę. Unikał mojego wzroku. Puściłam go.
– Mam nadzieję, że kiedyś zostaniemy przyjaciółmi – mój uśmiech nie wróżył nic dobrego. – A teraz... Spierdalajcie! – szepnęłam i z wyrazem obrzydzenia na twarzy ostentacyjnie wytarłam dłonie o spódniczkę.
Jarek barkiem oparł się o ścianę i stał. Waldek podszedł do niego. Mściwym wzrokiem spojrzał na mnie, ale nie odezwał się.
Odwzajemniłam spojrzenie i wyciągnęłam w jego kierunku palec wskazujący:
– Z tobą jeszcze się nie rozliczyłam, gnoju! Nie zapominaj o tym.
Waldek chciał coś odszczeknąć, ale byłam szybsza:
– Ty! Jeżeli ktoś w tym tygodniu albo później da ci na mieście w mordę, to będzie z mojego polecenia! Jedynie prewencyjnie! Gdybyś nie wiedział...
Chłopak bez słowa odwrócił głowę. Chyba przestraszył się. Dotarło, że najgorsze dopiero przed nim. Nie miał jak tego zweryfikować. I nie wiedział, kiedy. Pewnie przez kilka najbliższych dni będzie oglądał się za siebie. Tyle dobrego. Podniósł i podał koledze okulary. Podtrzymując go, powoli oddalili się. Nie zaszli za daleko. Po 10 metrach Jarek znowu opierał się o ścianę. Jakoś nie miałam wyrzutów sumienia.
– Ech, żebym tak potrafiła postępować z dziewczynami – westchnęłam zła na siebie. Nie potrafiłam. A może.. A może nie chciałam? Sięgnęłam po książkę. Udawałam, że czytam. Gdyby ktoś zapytał o numer strony, nie byłabym w stanie odpowiedzieć. Litery skakały mi przed oczyma. Pomyślałam o groźbach wobec Waldka:
– Kurde, ale ja mam ...