Biale tango - cz. 2.
Data: 01.08.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania
... Wrzeszczałaś na niego. On, wściekły, też wrzeszczał i chyba jeszcze chciał ci przyłożyć. Wtedy wyrwałaś się do przodu, on zaskoczony cofnął się, zahaczył o ławkę, o własną nogę, próbował odwrócić się i jakoś tak nerwowo upadał, że odbił się od tej ławki i uderzył tyłem czy bokiem głowy o chodnik. Już nie pamiętam. Wszystko działo się tak szybko... Kiedy zahaczył nogą o ławkę, rozerwał nogawkę spodni – westchnęła mama. – Potem wezwałam pogotowie. Kiedy upadał, jeszcze wybił ramię ze stawu. I miał jakieś problemy z łokciem.
– Naprawdę?! – szczerze ucieszyła się Aśka.
– Aniu, proszę! – mama aż wyprostowała się, kładąc dłonie na stole. Była zdegustowana jej reakcją.
– O co chodzi?! Wroga należy niszczyć wszystkimi dostępnymi środkami! A każdy mały sukces trzeba świętować! – Zobaczyła niezadowolenie malujące się na twarzy mamy. – To podnosi morale żołnierzy. Tak gdzieś czytałam – wyjaśniła spokojnie.
– W szpitalu twój ojciec powiedział policjantowi, że ty go pchnęłaś i dlatego uderzył głową o chodnik.
– A to menda!
– Joanna!
– No co?! Kłamał! Mam przepraszać mendy? Jeżeli chcesz, to...
– Dobrze wiesz, o co mi chodzi.
– Przepraszam, byłam szczera.
– Taaak. Właśnie zauważyłam. Ale ile w szpitalu się nasłuchałam...
– Co?! Jeszcze podskakiwał?! Czyli jednak wredna menda!
– Nie! – mama pokręciła głową, zniesmaczona. – Joasiu, uspokój się!
Niełatwo przychodziło jej odtwarzanie tamtego zdarzenia. Najchętniej zapomniałaby o wszystkim, ale ...
... przecież musiała porozmawiać z córką i wyjaśnić kwestie, których dotychczas nie poruszyły.
– Nastawiali mu to ramię. Dostał jeszcze jakieś inne środki i nie mogli od razu dać mu kolejnej dawki środków przeciwbólowych. Czekali na wyniki prześwietlenia czy rezonansu. A może tomografii? Sama już nie wiem. Na SOR-ze był naprawdę spory ruch. Lekarze stale zajęci. Jeden, po telefonie, biegł do strefy czerwonej. A twój ojciec żądał nastawienia. Aha. I żądał hospitalizacji! Rozumiesz? Żądał! Teraz wiem, że dokument o hospitalizacji był mu potrzebny w sądzie. – Mama wyraźnie zdenerwowała się wspomnieniami. Mówiąc, zaczęła wymachiwać ręką. – Na Oddziale ciągły ruch, pośpiech, brak wolnych rąk, lekarz ponagla pielęgniarza, przywieźli kogoś z wypadku, jakiś pijak awanturuje się, płacze jakiś chory maluch, a ten żąda! Natychmiast! Ile on wył! Mieli jakieś problemy z nastawianiem. Okropność! – westchnęła ciężko, opuściła głowę, wspominając tamten wieczór. – Inna sprawa, że kiedy lekarze dowiedzieli się o pobiciu córki, to przestali się przejmować jego wrzaskami. Szkoda gadać...
– Nie, dlaczego? Mnie się bardzo dobrze słucha – Aśka była szczera. – I co? Bardzo cierpiał? Opisz ze szczegółami! – wręcz zacierała ręce.
– Joasiu... – mama spojrzała na nią zdegustowana. Chwilę milczała. Pokiwała głową i z troską spojrzała na córkę. – Ojciec jednak uderzył cię pięścią i wyrwał kolczyk z ucha, więc miałaś trochę krwi na ubraniu.
– Tylko bronił się – ironicznie zaznaczyła nagle przygaszona ...