Biale tango - cz. 2.
Data: 01.08.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania
... dziewczyna.
– Hm, być może... – zasępiona mama nadal patrzyła na córkę. – W rezultacie miałaś podpuchnięte oko, sporego siniaka, otarty naskórek i rozciętą wargę. Lekarz sugerował, że to efekt pobicia. Rozumiesz? Napisał w obdukcji, że nie był to efekt jednego uderzenia, tylko pobicia. Z kolei w przypadku twojego ojca stwierdził, że wszystkie ślady mogą być następstwem upadku. Ani słowa o pobiciu! – zamilkła na chwilę, spojrzała w okno i bezgłośnie stukała palcami w stół.
– A skąd o tym wiesz? – Asia spojrzała podejrzliwie na mamę.
– Lekarz „zapomniał”, że siedzę w jego gabinecie i na głos przeczytał swoją opinię. Bardzo zdenerwował się, kiedy usłyszał, że ojciec uderzył ciebie pięścią. Chciał nawet skierować ciebie do szpitala. I od razu wypisał zwolnienie.
– A w ogóle czemu tam tak długo siedziałaś?
– Policjanci chcieli zapisać moje zeznanie, więc czekałam i słuchałam jak ojciec podniesionym głosem twierdził, że odda sprawę do sądu. Oskarżał ciebie o pobicie i upadek na chodnik. Tak wrzeszczał, że na korytarzu był słychać. Wtedy zaprotestowałam. Uparł się postawić na swoim. Oskarżył również mnie i groził policjantom.
– Hojny był! Facet z gestem! – smutno uśmiechnęła się Asia.
– Policjanci w końcu nie wytrzymali, powiedzieli mu kilka zdań, opisali jego sytuację i trochę uspokoił się. Jednak groźby pod swoim adresem zapisali. Obiecałam potwierdzić i następnego dnia byłam w komisariacie. Złożyłam obszerne zeznania.
– I co? Nie zabrali mnie?
– ...
... Dziecko, pomyśl – mimo zmęczenia i złego samopoczucia mama zdobyła się na słaby uśmiech. – Zgodne zeznania złożyłyśmy my dwie i ci dwaj panowie, przypadkowi przechodnie. Oni ruszyli TOBIE na pomoc, bo usłyszeli jak ubliżał nastolatce i widzieli jak znokautował nastolatkę. Czworo przeciwko jednemu! A policjanci mieli uwierzyć dorosłemu mężczyźnie, że powaliła go dziewczyna, nieletnia córka? Ile masz wzrostu i jakiej jesteś budowy? A twój ojciec? Jak ty przy nim wyglądasz, no? Napisali więc notatkę o kłótni rodzinnej i obie podpisałyśmy.
– Tak? Nie pamiętam tego. I sprawa trafi do sądu? – dziewczyna chciała mieć pewność.
– Nie. Właśnie dlatego z tobą rozmawiam. Pani Elwira, wiesz, ta z trzeciego piętra, pracuje w sądzie. Dostała do przepisania jakieś dokumenty i skojarzyła nazwisko. No i potem sprawdziła adres. Wniosek zdaje się o umorzenie czy odstąpienie od oskarżenia. Jestem zbyt zdenerwowana. Może nie wszystko zrozumiałam albo coś pokręciłam. Widocznie poza obdukcją ojca do sądu trafiły jednak zeznania policjantów, dwóch świadków i nasze. Pani Elwira coś mówiła o wniosku jego adwokata. Pamiętasz? Najpierw prokurator odmówił wniesienia oskarżenia, teraz jego adwokat go namówił...
– Możesz przy mnie nie mówić o tym człowieku „ojciec”?
– Dziecko... – matka ciężko westchnęła, znużona jej uporem i zadziornością.
Asia kiwała głową. Pamiętała jakieś obelgi ojca. A dokładniej: „tego człowieka” jak od tamtego zdarzenia zaczęła nazywać ojca.
– A, jeszcze coś. To pogotowie ...