Wyznanie Anny
Data: 02.06.2018,
Kategorie:
Tabu,
Autor: vest73, Źródło: xHamster
To opowiadanie jest swego rodzaju wyznaniem. Jest to dla mnie sprawa tak intymna i tak wyjątkowa, że nie mogę się podzielić nią nawet z najbliższą przyjaciółką. A mimo to jest we mnie jakaś ekshibicjonistyczna chęć podzielenia się tą historią z kimś innym. Chcę w jakiś sposób powiedzieć o tym światu, a jednocześnie pozostać ukryta za zasłoną sieciowej anonimowości. Myślę, że nie jestem jedyną osobą z podobnymi przeżyciami… a może właśnie jest wręcz przeciwnie? Czy to potrzeba jakiejś autoterapii? Ale z d**giej strony, nie chcę niczego w sobie naprawiać… Wiem, dziwnie to brzmi, ale miotają mną sprzeczne emocje – stąd może ten chaotyczny początek… Może to nie jest tekst napisany pięknym, literackim językiem. Może nie jest podniecający. Ale jest szczery. Jest mój. To moja historia.
Jestem zwykłą, przeciętną dziewczyną. Ani zbyt ładną, ani zbyt brzydką. Od kilku lat mieszkam w dużym mieście, do którego przeprowadziłam się z rodzinnego miasteczka, w którym się wychowywałam. Od czasu rozpoczęcia studiów praktycznie odcięłam się od środowiska, z którego wyrosłam. Poznałam nowych znajomych, zaczęłam obracać się w studenckich kręgach. Wiadomo: imprezy, wspólne wypady w góry, pierwsze poważniejsze romanse… Życie jednej z wielu studentek.
Jeszcze podczas studiów, zaczęłam pracować. Szło mi dobrze, choć ucierpiało na tym trochę życie towarzyskie. Ale przynajmniej byłam samowystarczalna. Przestałam zastanawiać się nad powrotem w rodzinne strony. Dorobiłam się samodzielnego ...
... mieszkania (choć oczywiście musiałam też trochę skorzystać z pomocy rodziców). Niewielkiego, ale własnego. Można więc powiedzieć, że stanęłam na własnych nogach. W dodatku dostałam awans, a nawał obowiązków sprawił, że już zupełnie nie wracałam myślami do rodzinnego domu. Nawet mi to odpowiadało… Mogłam w końcu żyć dla siebie – jak chciałam.
Jakiś rok po skończeniu studiów poznałam Sławka. Pracował w zaprzyjaźnionej, współpracującej z moją firmą kancelarii adwokackiej. Zaczęliśmy się spotykać. Kino, kawiarnia, wspólne wypady na imprezy… To nie był mój pierwszy facet, ale żadnego wcześniej nie traktowałam tak poważnie. To już nie była studencka, wakacyjna miłość. Wiedziałam, że to już nie krótki romans, z rodzaju tych rozpoczynanych po d**giej wspólnej imprezie i pieczętowanych wspólnym wypaleniem trawki. To nie miał być tylko szybki seks pomiędzy jednym a d**gim egzaminem. To było coś innego.
Sławek był inny niż moi wcześniejsi faceci. Żaden nie miał takiej klasy. Oczytany, uprzejmy, elegancki – a jednocześnie z tym błyskiem w oku, który my wszystkie tak lubimy. Są tacy mężczyźni… mają ten dziwny ogień w oczach, do którego wszystkie lecimy jak ćmy i w którym tak łatwo płoniemy… Nie jestem specjalnie pruderyjna, a że Sławek był zdecydowanie w moim typie, więc długo nie trwało, zanim nasze spotkania nie uzyskały łóżkowego wymiaru. I było nam z tym dobrze.
Seks to fantastyczna sprawa, choć nigdy nie oceniałam związków wyłącznie przez jego prymat. Owszem, fajnie jest jeśli ...