Wyznanie Anny
Data: 02.06.2018,
Kategorie:
Tabu,
Autor: vest73, Źródło: xHamster
... odzwierzęcych. Cholera, czy ktoś z was próbował znaleźć informacje o… odzwierzęcych chorobach wenerycznych!? Na szczęście znalazłam jakieś strony po angielsku… Przy okazji dowiedziałam się też, czym jest ta dziwna bulwa u nasady penisa Aresa, która przyprawiła mnie o takie przerażenie. To po prostu sposób na to, żeby cenna sperma nie wyciekała zbyt szybko ze środka suczki. Po kilkunastu minutach sama zmniejsza się i następuje rozłączenie.
Stopniowo uspokajałam się. Wyglądało na to, że mogę być spokojna. Większość chorób nie ma szans, żeby przenosić się między gatunkami. Poza tym natura obdarzyła psy doskonałą ochroną przed infekcjami. Okazuje się, że wbrew pozorom, psi penis jest wyjątkowo czysty… w odróżnieniu od niektórych męskich. Dziś myślę o tym z rozbawieniem, ale wtedy bynajmniej nie było mi do śmiechu. A Ares…? Ares siedział przy mnie cały czas, jakby dodając mi sił i pewności siebie.
Wstałam i zrobiłam sobie drinka, drążąca i skołowana. Do dziś pamiętam emocje, jakie wtedy mną szargały. Bałam się spojrzeć w lustro. Nie potrafiłam spojrzeć na siebie i spytać, jak to wszystko stało się możliwe. Bałam się swojego wzroku. Co by powiedzieli ludzie, gdyby wiedzieli…?
I nagle zrozumiałam, że wcale się to dla mnie nie liczy. Byłam u siebie, we własnym domu. Przeżyłam cudowne chwile i dwa orgazmy o sile, jakiej w życiu nie doznałam. Nikt inny nie miał do nich prawa. Nikt. Tylko ja. To moje życie i moje ciało. Nikogo nie skrzywdziłam – więc dlaczego miałabym sobie ...
... robić wyrzuty? To, czego się dopuściłam było obrzydliwe? Obrzydliwy to jest ojciec, pieprzący swoją córkę. Nieletnia panienka, która w dyskotekowej toalecie robi loda i oddaje się za marnego drinka. Dresiarz, bijący swoją blacharę. Facet, zdradzający żonę na lewo i prawo. TO jest obrzydliwe!
Przestałam się bać. A ściślej – bałam się już tylko o zdrowie. Internet to niezbyt pewne źródło wiedzy, więc po jakimś czasie zadzwoniłam do przyjaciółki-ginekolożki. Zaprosiłam ją niby-to na babskie ploty, gorączkowo usiłując wymyślić jakiś sposób niewinnego spytania gnębiącą mnie, dziwaczną sprawę. Do dziś nie wiem, jak mi się to udało i mam nadzieję, że nie wpadła na to, po co mi jest potrzebna taka wiedza. Na szczęście dyskutowałyśmy o tym, gdy była już bardzo pijana.
Od tych dni minęło już wiele miesięcy. Moje życie zmieniło się. Stałam się inną osobą. Pewnie w oczach wielu z was będę uchodzić za zboczoną. Nie obwiniam was o to. Kilka lat temu sama bym tak o sobie pomyślała. Seks z psem? Obrzydliwe! Chore! Potworne!
Dziś zaakceptowałam to, kim jestem. Tak, uprawiam seks z własnym psem. Tak, czerpię z tego przyjemność. Wielką przyjemność! Wiem… jestem suką. Prawdziwą suką. I co z tego? Uwielbiam, gdy przyciska mnie do ziemi i bierze mnie od tyłu, w zapamiętaniu ściskając przednimi łapami mój wypięty tyłeczek. Tak, jest mi z tym dobrze. Muszę zaciskać usta, żeby nie krzyczeć podczas zajebistych orgazmów. I lubię ten moment, gdy sczepieni po gwałtownym seksie, ciężko dysząc, ...