1. Sąsiad Robert cz. 8


    Data: 06.06.2018, Kategorie: Geje Autor: Cezary Pieczarek, Źródło: Fikumiku

    ... zakładając je w pośpiechu, wychodząc z pokoju nie wiedziałem czy mam się pożegnąć z nimi, czy poprostu wyjść. - Dzięki mały i przepraszam za to że Cię tak nastraszyliśmy. - Rudy zaczął pierwszy. - Zaraz oddzwonie do Roberta żeby się o Ciebie nie martwił, widziałem na telefonie że wydzwaniał non stop do Ciebie i do mnie, włóż sobie baterię do telefonu bo Ci ją wyciągnąłem żeby nikt nie przeszkadzał. - A, ok, dzięki. - Schodząc po schodzach dorzuciłem. - Narazie. - Cześć. - Odpowiedzieli obaj w tym samym czasie. Będąc na dole chwyciłem tylko kurtkę odwieszoną na krześle i ubierając ją po drodze wyszedłem z drewnianej chaty. Przed domem stał zaparkowany radiowóz oraz jakiś kombiak z odpalonym silnikiem, wpakowałem się do środka. Staszek ruszył powoli przez las. Początkowo nie odzywając się ani słowem. Po paru minutach drogi odezwał się nieśmiało. - Nie masz mi za złe tego pasa? - Chyba nie, nic się nie stało, było spoko tylko chyba ciut za ostro i zemdlałem, ale luz, zdarzało mi się odlatywać już wcześniej. - Wyznałem. - Mam nadzieję że nie zrobiliśmy Ci krzywdy i że nie naskarżysz na nas nikomu, domyślasz się że to by się mogło źle skończyć dla nas, a potem też źle dla Ciebie. - Mówił strasznie poważnym głosem. Wiedziałem że teraz to on ma większego stracha niż ja miałem wcześniej, no może nie większego ale czułem że ma lekkie obawy co do tej całej sytuacji. Nie wiem, może i mi się go nawet trochę żal zrobiło. Próbowałem zmienić temat, choć w sumie nie odbiegłem od ...
    ... poprzedniego zbyt daleko. - Szkoda że tak szybko uciekłeś, mogłeś zostać i dokończyć już sobie. - Spoglądając na niego z pełną odwagą powiedziałem. - A tak to nic w sumie nie miałeś z tego. - Kupę strachu miałem, potem mi się odechciało. Nie ważne. - Odparł. Po czym położyłem dłoń na jego udzie mówiąc. - No ok, może będzie jeszcze kiedyś jakaś inna okazja. Odwieziesz mnie do miasta? - Zapytałem. - Ty jakaś dziwka jesteś czy co? - Zdziwiony moim zachowaniem zapytał wprost. - Nie, tzn. nie wiem, pieniędzy za to nie biorę to chyba nie. - Zamotany próbowałem się tłumaczyć. - Poprostu lubię seks, jestem otwarty, nie ograniczam się jak coś mi się podoba, tyle. - Dziwne, nie moja sprawa, gdzie mieszkasz? - Zapytał. Wyjaśniłem mu gdzie by było dobrze, gdyby mnie odstawił właśnie w to miejsce, kawałek od mojego osiedla ale wole sobie dojść spacerkiem niż być odstawiony przed blok przez jakiegoś starego gościa, jeszcze może ktoś rozpozna że przez policjanta to już w ogóle by kicha wyszła z tego. Większość drogi odbywaliśmy w milczeniu, ja zdążyłem spisać się przez sms z Robertem i powiedzieć mu że nic mi nie jest, on odpisał że cały czas siedzi w domu i że starał się dodzwonić, że wariował i takie tam, w sumie jakby tak naprawdę wariował to by nie wiem, pojechał za nami czy coś, czułem że jednak trochę zlał ten temat i było mi wręcz trochę przykro. Nawet byłem na niego zły, mniej zły niż na tych gości którzy początkowo będąc niemili dla mnie później dali to czego tego dnia potrzebowałem. Starając ...