Sąsiad Robert cz. 8
Data: 06.06.2018,
Kategorie:
Geje
Autor: Cezary Pieczarek, Źródło: Fikumiku
... jakąś pralkę czy coś przywieźć i że miał mi zapłacić za pomoc, nawet liczyłem na to że taka ściema może przejść. Szkoda że od razu tym policjantom też tego wkręcać nie zacząłem, a teraz to jakoś głupio mi już się było odezwać. W pewnym momencie zainteresowało mnie gdzie jesteśmy i spoglądając przez szybę radiowozu zdziwiłem się, za oknem było dosłownie czarno, gdzie niegdzie zauważałem tylko gałęzie jakiś choinek. - Gdzie my jesteśmy? - Zapytałem z przerażeniem. - Już prawie jesteśmy na komendzie. - Odpowiedział mi ten drugi, Sławek z tego co zapamiętałem. - W lesie jest komenda? - Rozdygotanym głosem zapytałem. - To nowa komenda. - Zaśmiał się ten rudy. Mi do śmiechu wcale nie było. Samochód zwalniał a ja widziałem że jesteśmy dosłownie na jakimś zadupiu, wąska ścieżka, gałęzie szorowały po szybach i po dachu samochodu, zacząłęm sobie wymyślać jakieś tragiczne scenariusze w głowie, że mi spuszczą konkretny wpierdol, wywalą w tym lesie, a ja potem za chuja do domu nie będe wrócić umiał. Serio byłem obsrany ze strachu już. Za chwilę samochód się zatrzymał a ja zdążyłem zauważyć tylko jakąs starą drewnianą chatę przed nami oświetloną przez lampy samochodu, dobrze się jej nie przyjżałem bo światła za chwilę zgasły i zostałem "poproszony" o wyjście z samochodu. - Dobra młody, wysiadka, jesteśmy na miejscu. - Rzucił rudy wysiadając z radiowozu. Drugi też zaczął otwierać drzwi, po czym wysiadł i otworzył dzwi z tyłu, pokazując mi żebym się ruszył. Ja natomiast siedziałem nie ...
... mając zamiaru opuszczać radiowozu, niestety długo nie protestowałem bo zostałem pociągnięty za ramię przez tego Sławka i niemalże na siłe wyciągnięty z fury. - Dawaj, czasu nie ma na pierdoły, zapierdalaj do przodu. - Władczym tonem rzucił do mnie, powodując że odechciało mi się stawiać. Czekałem chyba tylko jeszcze na to kiedy zaczną mnie napierdalać. Ale póki co lazłem do przodu jak na ścięcie, rudy był już na schodach tej chatki i otwierał drzwi, było strasznie ciemno do okoła. Rudy wlazł do środka świecąc latarką. Sławek szedł za mną popychając mnie czasami do przodu. Wszedłem do tej rudery i zobaczyłem normalne mieszkanie, lekko zapuszczone co prawda ale była tam i normalna kanapa i jakiś stół, wiadomo że komenda to to nie była ale nie wyglądało jak jakieś miejsce zabójst albo coś w tym stylu, tak czy inaczej byłem przerażony. Światła było w środku tyle co z tej latarki, nie wiedziałem co się dzieje, rudy podszedł do mnie i naciskając mój bark posadził dosłownie na krześle. - Posiedzisz tu sobie chwilę dzisiaj, może zmądrzejesz. - Zaśmiał się, lecz jego twarzy nie widziałem już w ogóle po tym jak kierował strumień światła prosto na moją twarz. Słyszalem tylko głos tego drugiego jeszcze jak mówił do mnie. - Masz jeszcze ostatnią szansę żeby zacząć współpracować. Jak nie to odwozimy Cię na chatę, nie będzie wcale trudno ustalić to kim jesteś. Wiem z kim byłeś tam w tym samochodzie i dobrze wiemy co robiliście w lesie. - Rudy zaczął mi wkręcać. - W jakim kurwa lesie? Co Wy mi ...