1. Problem macochy cz.2


    Data: 06.06.2018, Autor: VeryBadBoy, Źródło: Lol24

    ... cipkę, z paskiem jasnych włosów nad nią. Tego prawiczek, jakim był Piotr, już nie wytrzymał. Dysząc ciężko wykonywał ostatnie, mocne i intensywne ruchy dłonią. Sperma kilkoma strzałami lądowała na ścianie pod parapetem. Inne porcje skapywały na podłogę. Otworzył po chwili oczy, głęboko oddychając. Obiekt jego mokrych snów zgasił już światło i poszedł spać. Jemu nie pozostawało nic innego, jak również posprzątać po sobie i udać się na spoczynek.
    
    Następnego dnia po pracy Daria skierowała się na dworzec autobusowy. Po czterdziestu minutach była w sąsiednim mieście. Udała się pod adres, gdzie mieścił się instytut nasienia. Patrzyła na ten gmach, stojąc po drugiej stronie ulicy. Zaczął ogarniać ją coraz większy strach.
    
    "A jeśli ktoś z moich znajomych lub rodziny mnie tu zobaczy? Jakbym miała się wytłumaczyć?” - myślała gorączkowo. Widziała co jakiś czas wchodzących lub wychodzących z budynku ludzi. Na szczęście to miejsce nie szczególnie tętniło życiem. Pomyślała, że jak już tu jest, załatwi szybo swoją sprawę i nie stchórzy w ostatniej chwili. Rozejrzała się dookoła i niepewnym krokiem przeszła na drugą stronę jezdni. Wkroczyła do środka. W centralnej części prostokątnej poczekalni, stał blat. Za nim siedziała kobieta. Po prawej stronie pod ścianą czekało na krzesłach dwóch mężczyzn, lustrując nowego przybysza.
    
    Podeszła powoli do kontuaru. Rejestratorka znajdująca się za nim chyba jej nie zauważyła, pochłonięta pracą. A dokładniej przeglądaniem stosów kartek i ...
    ... wpisywaniem do nich czegoś. Daria odkaszlnęła. Pani podniosła wzrok i uśmiechnęła się. Wyraźnie w wystudiowany, sztuczny sposób.
    
    - Dzień dobry – rzekła – W czym mogę pomóc?
    
    - Dzień dobry - odpowiedziała Daria – Jestem umówiona z panią doktor Beatą Szelniak. Nazywam się
    
    Daria Janowska.
    
    - Ma pani skierowanie?
    
    - Nie, miałam się po prostu zgłosić do pani doktor. Umówiona zostałam przez panią Marię…
    
    - Yhm – mruknęła – proszę usiąść i chwilę poczekać.
    
    Podeszła do wolnego miejsca pod ścianą i spoczęła. Kobieta gdzieś telefonowała. Daria przyglądała się swoim czarnym dokładnie wypastowanym butom na średniej długości obcasie. Czuła na sobie jednak czyjś wzrok. Odwróciła się w stronę osobnika siedzącego kilka krzeseł dalej. Patrzył na nią, po czym uśmiechnął się obleśnie. Jego spojrzenie mówiło: "Wiem, po co tu przyszłaś”. Odwróciła wzrok oburzona. Pomyślała sobie, że co ten facet niby sobie wyobraża?! Że co ja tu robię?! Że przyszłam tu po to, co te rzesze mężczyzn tu zostawiają?! Bezczelny typ! Uświadomiłam sobie nagle ze wstydem, że tak. Choć cel użycia był zgoła inny. Spojrzała w jego kierunku. Wciąż jej się przypatrywał. Teraz jej spojrzenie było bardzo wymowne, mówiące dobitnie: " Gówno tam wiesz, koleś”. Jej cichy pojedynek z nieznajomym przerwała pani zza biurka.
    
    - Przyszła pani tu, przysłana przez doktor…?
    
    - Marię…
    
    Kobieta powtórzyła, po czym odłożyła słuchawkę.
    
    - Proszę udać się na drugie piętro, pokój trzydzieści sześć – rzuciła ze swym ...
«1...3456»