Araland
Data: 01.11.2019,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: Cezary Pieczarek, Źródło: Fikumiku
... najmłodsze członkinie wyprawy już to uczyniły uciekając w popłochu. Dwie następne nie zdążyły bo zza drzew wyłoniło się trzech kolejnych mężczyzn odcinających im drogę ucieczki. Jeden z nich rozpędził się dobiegając do kobiet siedzących na koniach i nie zwalniając pędu wyprostował ręce w ramionach przebiegając międzynimi, zrzucając je tym samym z koni. Kobiety runęły na ziemię z mocnym hukiem. Olbrzym zatrzymał się, cofnął spowrotem do nich, i waląc pięściami dosłownie wbijał je w udeptaną ścieżkę. Po paru ciocach ich ciała dosłownie zaczęły pękać. Jedna z nich miała pękniętą czaszkę rozłupana niemalże na pół. Druga zmiażdżone wszystkie żebra. Obie były martwe. Kena przerażona chciała walczyć gołymi rękoma, machając nimi w każdą stronę nie wiedząc co czynić. Rii zachodzący ją od tyłu złapał ją, obejmując za brzuch unieruchamiając jej przy tym ręce. Podciągnął ją do góry, ściągając z konia i zapierając ją o swe biodro zaczął ją nieść w kierunku wioski. Po dwugodzinnej wędrówce dotarli z bratem i Keną do pierwszych chat. Trzech pozostałych olbrzymów zostało jeszcze na warcie w lesie. Rii wszedł z Keną do jednego z domów, po czym nakazał Oae żeby pobiegł do wodza zameldować o zdobyczy. Kena która była prawie nieprzytomna leżała na wielkim łóżku pokrytym skórami, w izbie paliły się świece, na dworzu było już ciemno. Po kilku minutach do pomieszczenia wszedł wódz. Olbrzymi na trzy i pół metra mężczyzna o pochmurnym wyrazie twarzy. Rii widząc go od razu wstał wyprostowany i zaczął ...
... meldować. Złapaliśmy ją w lesie, było ich pięć, dwie zdążyły odjechać, dwie zabite, tą przyprowadziłem bo chyba dowodziła. Świetnie, dobrze że dwie chociaż zdążyły uciec, dadzą znak reszcie że tędy nie wolno jeździć, mam tylko nadzieję że nie będą na tyle głupi żeby chcieć z nami wywoływać wojnę. Co dalej z nią robić? Nic, zostaw ją tu, zarygluj drzwi i zostaw, będziemy czekać aż nie wyślą po nią kogoś. Tak jest. Po chwili przypatrywania się Kenie wódz wyszedł z chaty a za nim Rii, który wychodząc dodatkowo zaryglował drzi, obaj oddalili się zostawiając kobietę uwięzioną w drewnianym domu bez okien. Następnego dnia rano jeden z młodych chłopców po otrzymaniu rozkaru nakarmienia więźnia przyniósł Kenie śniadanie, otworzył drzwi i widząc leżącą kobietę malutkich dla niego rozmiarów położył jedzenie na podłodze, Kena jeszcze spała gdy młody Mitui wpatrywal się w nią z zaciekawieniem. Ciekawy tak małej postaci którą miał okazje widzieć pierwszy raz na oczy, zbliżył się do niej szturchając ją palcem. Kena przebudziła się i widząc olbrzyma cofnęła się na wielkim łożu aż pod samą ścianę. Młodzieniec dalej ją obserwował bez słowa. Czego chcecie. Kena wykrzyczała. Mitui zbliżył się do niej kucając na łóżku. Nie bój się, nic Ci nie zrobię. Powiedział. Odejdź, zostaw mnie. Krzyknęła Kena. Zamknij się. Odwarknął Mitui. Po czym chwycił ja za ramię, co było dla niego niewygodne, jego ręka była szerokości takiej że mógł ją objąc pod bok tak że dotykałby piersi i bioder jednocześnie. Co za ...