Hermiona i Draco cz. IX
Data: 09.11.2019,
Autor: oliviahot17, Źródło: Lol24
... wiedziała jak nad nim zapanować.
- Ginny... - wyszeptała spazmatycznie, co chwila tracąc oddech.
- Cśśś... - dłoń przyjaciółki delikatnie gładziła ją po włosach. Obie płakały. Po bardzo długiej chwili pełnej łez i wzruszenia, ruda niemal siłą odkleiła od siebie starszą współlokatorkę i z powagą spojrzała jej w oczy.
- Zbieraj się – zarządziła stanowczym głosem. Dziewczyna zerknęła na nią zdezorientowana, nadal nieco niewyraźnie widząc jej twarz.
- Po co? - wychrypiała. Ginny spojrzała na nią karcąco, jakby to co miała na myśli było tak banalnie proste, że nawet dziecko by się domyśliło. Hermiona uśmiechnęła się lekko, uświadamiając sobie jak bardzo tęskniła za tym właśnie spojrzeniem.
- Jak to po co? Pójdziesz tam do niego. Osobiście o to zadbam.
- Ale o czym ty mówisz...
- Na Merlina, Hermiona! - Ginny uklękła przed przyjaciółką i chwyciła ją za ręce – Mówiłaś, że go kochasz, tak?
- Rona?
- Boże, Granger! - fuknęła z udawaną złością. W rzeczywistości w jej oczach czaiły się nutki rozbawienia. - Malfoya. Kochasz go?
Hermiona z wyrazem zmieszania na twarzy spuściła wzrok.
- Nie wiem, to wszystko potoczyło się tak szybko...
- Tak czy nie?
- Przecież, mówię, że...
- Tak czy nie?
Przez moment zapadła cisza. Dziewczęta patrzyły sobie nawzajem w oczy, doszukując się prawdy. Jedna chciała odgadnąć jakie uczucia skrywa tamta, a druga zlokalizować powód działania pierwszej. Ale wracając do pytania... Myślała o nim dzień i noc, jedzenie ...
... ograniczała do minimum, nawet nauka nie sprawiała jej radości. Twarz bolała od sztucznego uśmiechu, a serce ziało pustką. Codziennie nakładała na powieki i policzki grubą warstwę pudru aby ukryć oznaki płaczu. Na wspólnych zajęciach z Slytherinem nie potrafiła odwrócić od niego wzroku, przypominając sobie ich wspólne chwile. No i tęsknota za nim była tak wielka, że niemal rozsadzała jej klatkę piersiową. A więc odpowiedź była chyba aż nazbyt prosta.
- Tak.
Rudowłosa nie potrzebowała nic więcej. Wstała i pociągnęła dziewczynę za sobą do wyjścia. Na szczęście w pokoju wspólnym nikogo nie było, ale pomimo rosnącego podekscytowania, Hermiona zaparła się nogami i zatrzymała, zmuszając przyjaciółkę do tego samego. Zacisnęła usta w cienką linię i zapatrzyła na ścianę.
- Co jest? - spytała Ginny, podchodząc bliżej. Gryfonka przełknęła ślinę i przejechała językiem po suchych wargach.
- Nie jestem pewna...
- Och, nie jęcz! Miona, przecież widzę jak cierpisz. Płaczesz bez ustanku i nie próbuj mi wmówić, że to przez tego cholernego chomika.
- Nie, ty nic nie rozumiesz! - Hermiona ciężko usiadła na kanapie i załamała ręce. - Ja już raz u niego byłam. To ja poszłam tam, zrobiłam pierwszy krok. I teraz inicjatywa znów ma wyjść ode mnie? Dlaczego on nie może o mnie zawalczyć?
Ruda westchnęła ciężko, jakby odpowiedzialność tłumaczenia znów na nią spadła. Klapnęła obok przyjaciółki i spojrzała jej w oczy.
- Czyli chcesz zaprzepaścić szansę na szczęście... Przez własną dumę ...