1. Arystokrata16


    Data: 11.06.2018, Autor: violet, Źródło: Lol24

    Drugi po raz kolejny starał się bezowocnie, rozprostować ramiona, aby choć na chwilę ulżyć bolącym plecom. Ostatnie kilka godzin z niewielkimi przerwami spędził na kolanach. Czy nikt z tych cholernych panów nie zdawał sobie sprawy z tego, jaką torturą jest bezruch w jednej pozycji i bezmyślnie za mocno zatrzaśnięte kajdanki? Przez zaburzone krążenie ból dłoni nasilał się, a napuchniętych palców u rąk już prawie nie czuł. Próbował zwrócić młodemu funkcyjnemu uwagę, aby zluzował zacisk, ale skończyło się tylko na stuknięciu go pałką w głowę i celowym jeszcze mocniejszym dociśnięciu obręczy. Kolejny niewyżyty gówniarz z potrzebą pokazania swej wyższości. Niewolnicy świetnie nadawali się do odreagowywania złych humorów, pochmurnych dni i bóg wie czego jeszcze, nie tylko swoich właścicieli, ale również strażników, funkcyjnych niewolników i całego cywilnego personelu. Z braku możliwości obrony i z obawy przed większymi szykanami, nawet nie próbowali oporu, w milczeniu znosząc samowolkę pańskich piesków. Z bezsilności uderzył czołem w twardą wypolerowaną podłogę. Fizyczne cierpienie mieszało się z psychiczną udręką. Nie liczył na powrot do domu Marty nawet w najśmielszych oczekiwaniach. Przekonanie, że po incydencie z Ronem zostanie odesłany do swojej celi w rezydencji, nie dopuszczało innej możliwości, a tak naprawdę w sytuacji jakiej się znalazł byłoby najlepszym rozwiązaniem. Na samo wspomnienie, jak zastała go z opuszczonymi spodniami, masującego plecy rozdygotanego Lana, ...
    ... chciało mu się walić łbem w posadzkę do utraty przytomności. I to żałośnie pośpieszne ubieranie się, gdy Marta przez moment ogarniała zastaną sytuację… A najgorsze w tym wszystkim, że nie uwierzyła, że nie chciał zgwałcić chłopaka. Nigdy nie zniżył się do czegoś tak podłego… nigdy. Do dzisiaj… Ale co miał zrobić?! Jak miał się zachować w położeniu, w którym go postawił Ron? Jeszcze teraz słyszał w głowie pełen odrazy ton głosu panny Rays. Brzydził się sam siebie. Pragnął jej wytłumaczyć, że dobrze zna to straszliwe upokorzenie, że wie jak boli akt fizycznego pohańbienia i że nigdy z własnej woli nie uczyniłby tego drugiemu człowiekowi. Co z tego, że nie była to jakaś wyjątkowa sytuacja. Od dawna taka przemoc należała do normalnych praktyk w tym domu i nikt się takimi pierdołami nie przejmował. Jak nie ty to inni; jak nie ty to ciebie… Ale jak miał wytłumaczyć tej dumnej kobiecie, czym jest poddanie, zależność i wybór pomiędzy złem… i złem. Jak mógł to sprawić?! Nawet nie wysilał się, aby przekonać Martę Rays. Jego słowo nie miało żadnej wartości, był nikim, śmieciem niewartym splunięcia. Po tym co zaszło w suterenie, nie różnił się niczym od swoich oprawców. Gdyby miał wybór, wróciłby do rezydencji, oczekując na powrót Roberta i przygotowując się do niewątpliwej kary, która zostanie mu wymierzona. Zadrżał, na samą myśl o tym, co go czeka. Kastracja… Czy może być jeszcze coś straszliwszego niż wytrzebienie. Kolejny raz uderzył głową w chłodny marmur podłogi. To wszystko było nie do ...
«1234...11»