1. Arystokrata16


    Data: 11.06.2018, Autor: violet, Źródło: Lol24

    ... na zwiększenie ilości sług, polegając jedynie na kucharce, również dochodzącej z głównego domu i swoim własnym osobistym. Jedno, co udało jej się wymóc na Marcie, zresztą za podpuszczeniem Martina, który nic nie wskórał osobiście u swej chlebodawczyni, to stała ochrona kilku wojskowych strażników wokół domu. Zarządca wyczulony na bezpieczeństwo rodzeństwa, słusznie przypuszczał, że niesforna Raysówna dla świętego spokoju przychyli się do "prośby” ochmistrzyni.
    
    Drugi zdając sobie sprawę z niechęci do siebie tej wpływowej kobiety, spodziewał się, że starsza pani równie dołoży wszelkich starań, aby pozbyć się z domu nielubianego niewolnika. Dzisiejsze wydarzenie było wystarczającym argumentem, do podjęcia usilnych zabiegów.
    
    Wraz z wybiciem kolejnej godziny, przy drzwiach wejściowych zrobiło się jakieś zamieszanie. Będąc odwrócony plecami, nie mógł nic dojrzeć, ale wśród głosów szykującej się do wyjścia gospodyni i jej pomocy kuchennej, rozróżnił jakiś męski. W pierwszej chwili przyszło mu do głowy, że któryś ze strażników przybył po niego i wbrew wcześniejszym rozważaniom, poczuł żal. Myśl o opuszczeniu tego spokojnego miejsca, a przede wszystkim Marty Rays przytłaczała. Szybko przyzwyczaił się do dobrego, prawie normalnego życia i do możliwości obserwowania kobiety, która go fascynowała. Od początku wiedział, że ten niespodziewany pobyt dobiegnie końca, kiedy z dzielnic zjedzie Robert, to konsekwentnie i z uporem odpychał od siebie świadomość nieuniknionego powrotu do ...
    ... piekła jakie zgotował mu Rays. Liczył też, że znajdzie jakiś sposób, na wytłumaczenie się siostrze swego pana. Bardzo mu zależało, aby uwierzyła, że nie chciał tego zrobić Lanowi… Boże, tylko jak miał to uczynić, kiedy bez pozwolenia nie mógł się odezwać? Zasady jednoznacznie określały: niewolnik nie pytany, nie miał prawa zwracać się do właściciela. A ona nie rozmawiała z niewolnymi bez wyraźnej potrzeby, służba powinna być niewidzialna. Dała Drugiemu szansę tam na miejscu, w podziemiu, ale nie potrafił z niej skorzystać. Gdyby był inny… Gdyby był kimś bez przeszłości… Gdyby nie miał nic do stracenia… O czym znowu myślał? Co mu się marzyło? Był kolejnym niewiele wartym niewolnikiem. Jakie miała znaczenie rozpaczliwa chęć zachowania własnej godności, gdzie nikt na zwracał uwagi na taką błahostkę? Co z tego, że wciąż tliły się w nim uczucia, które nie pozwalały zeszmacić się do końca. Tak bardzo żałował, że nie w oczach tej kobiety. Do dziś odnosił wrażenie, że siostra Roberta dostrzega w nim coś więcej niż… Drugi uśmiechnął się smutno do swoich myśli. Nawet już sam siebie traktował jak rzecz. I dobrze. To było szaleństwo! Co sobie wyobrażał? Ciągle jeszcze reagował jak wolny człowiek! Nie wolno mu tego robić, nie wolno mu w ten sposób myśleć. Jest nikim. Swoją nicość odnalazł w spojrzeniu złotych oczu, kiedy patrzyła na niego z pogardą; gdy z lekceważeniem słuchała nieporadnego tłumaczenia. Wzdrygnął się na myśl wspomnienia…
    
    Nagłe pojawienie się przed nim męskich butów, ...
«1234...11»