Swaty. Marta i rolnik wersja II
Data: 01.12.2019,
Autor: Historyczka, Źródło: Lol24
... niedawno, z powodu choroby matki. Ludzie chwalili ją, że się tak poświęciła.
Jadzia wychwalała siostrzenicę: a to, że była najzdolniejszą studentką na roku, a to, że jako pedagog często dostaje nagrody od dyrekcji, a to, że jej uczniowie odnoszą sukcesy na olimpiadach.
Marta czerwieniła się, udając bardziej skonfundowaną niż była.
- Niech już ciocia nie zanudza pana Zenona…
Zenon nie odrywał wzroku od potencjalnej narzeczonej. Najprzyjemniej patrzyło mu się w dekolt, wycięty w szpic. Gdy kobieta się pochylała, dostrzegł, że ma kremowy, koronkowy stanik.
Jezu! Jak ja to wytrzymam! Ależ ona ma wielkie cyce! Żeby się jej tak choć jeden guziczek rozpiął!.
Nawet nie śmiał spodziewać się, jak błyskawicznie ziści się jego życzenie.
Gdy Marta wracała z kolejnym daniem z kuchni, guzik znajdujący się najwyżej, był rozpięty.
Uśmiechnięta nauczycielka znowu nisko pochyliła się nad stołem. Tym razem dało się dostrzec jeszcze większy fragment koronki stanika.
Z powodu nieśmiałości Zenona, rozmowa przy stole nie kleiła się. Kobiety próbowały podtrzymać rozmowę.
- Ależ dziś pogoda! Leje i wieje!
- A ja założyłam taką rozkloszowaną i kusą spódniczkę... Jeśli będę wracać w taki wiatr, wrócę nieźle przedmuchana...
Kokietka osiągnęła swój cel, dwuznaczne słowa żwawo pobudziły Zenona.
Wiedziała, że taki sam efekt wywołuje komplementowanie płci brzydkiej.
- Podziwiam przedsiębiorczych mężczyzn! Wiem jak rozwinął pan gospodarstwo.
Zenon kraśniał z ...
... zachwytu. Kraśniał nie tylko z powodu pochwał, bimber pędzony przez niego, słynął jako najbardziej krzepki w okolicy. Zaś mężczyzna narzucił szybkie tempo kolejek. Mimo, że Marta dzieliła kieliszki na cztery, to i tak zaczynało jej szumieć w głowie...
- Panie Zenonie... ja mam taką słabą głowę... Boję się, żebym jakichś głupstw nie robiła...
Rolnik uśmiechnął się pod wąsem.
Ciekawe jakie by robiła? Byłaby łatwiejsza? Ciekawe czy ma cnotkę?
- O czym pan myśli, panie Zenonie? – Marta łopotała rzęsami, odsłaniając rzędy równych, śnieżnobiałych zębów.
- A tak sobie myślę o paniusi...
- O mnie? Czyżby? A cóż takiego? Jeśli mogę zapytać... - z nieukrywaną ciekawością w głosie Marta patrzyła Zenonowi prosto w oczy.
Mężczyźnie już nieźle dymiła czupryna od alkoholu. Nieśmiałość ustępowała.
- A cy ma panienka jesce wianek, cy nie?
Marta upuściła widelec.
A to cham... Co on sobie o mnie wyobraża. Skoro tak, to prowadźmy gierkę.
Zdobyła się na wymuszony uśmiech.
- Zadaje pan odważne... zbyt intymne pytania... W takim razie niech pan powie, jakie kobiety pan woli, takie które zachowały wianek, czy jego pozbawione...?
- No... Zawżdy to każden chciałby kobitke nirusanom.
Bawiły ją wywody rolnika. Natychmiast zdecydowała grać dziewicę.
- Panie Zenonie a ja na jaką wyglądam? Na taką, która zachowała cnotę, czy... już „ruszaną”?
- Oj. A bo to ludzie różnie gadajom.
- Ojej! A co takiego ludzie o mnie gadają? Bardzom ciekawa?
Przecież ja tu ...