"Wyznania Geja"
Data: 14.12.2019,
Kategorie:
Geje
Autor: GayStoriesPL, Źródło: xHamster
... na pozory. Starannie ukrywał swoją odmienność.
- Ludzie nie znoszą odmienności - pouczał Jureczka. - Szczególnie tutaj. Wszystkiemu są zawsze winni odmieńcy. Pamiętaj! Trzeba się nie wyróżniać, umieć się przystosować.
Bardzo obawiał się ostracyzmu. Zdobył reputację człowieka nienagannego. Zależało mu wreszcie na karierze. Zatem z samozaparciem grał fałszywą rolę. To była żałosna odsłona. Chwilami cała mądrość przyjaciela wydawała się Jureczkowi samym tylko fałszem, kokonem pustych słów, pod którymi był strach i małość. Drogą co prowadziła donikąd. Zaczynał się dusić w tej atmosferze. Bolało go zakłamanie przyjaciela. Wyrzucał mu to. Tamten milczał i uśmiechał się pobłażliwie. Za tą pobłażliwością kryła się rezygnacja. Wieczna gra. Męka nieustannej czujności. W tym udawaniu ginęło coś najważniejszego. Przyszedł taki moment. Poczuł się upokorzony ponad miarę wytrzymałości. Zapaliła się w nim wściekłość. Chwycił go za klapy, przyparł do ściany.
- Gdzie twoja godność! - krzyczał. - Tyle mówisz o cudownym dobrodziejstwie uczucia, potrzebie życia we dwóch. To są tylko czcze, puste słowa! Ty oszuście! - Walił nim jak kukłą o ścianę. A przyjaciel żadnego gestu nie zrobił, słowa nie powiedział, oczy przymknął i tak stał pokornie. Sprawiał wrażenie człowieka niezdatnego do żadnej reakcji, ostatecznie przygniecionego ciężarem swego skomplikowanego życia.
Miał żonę. Dla Jureczka to był szok. Jak zachowywać się w jej obecności. Był tym trzecim. Czuł się jak dziwka. Gdzie tu ...
... miejsce na uczucie? Złodziejskie, kradzione na chybcika chwile. Uczucie ustępowało skomplikowanej grze pozorów. Psuć się zaczęło między nimi.
- Czasem... - wspomina Jureczek - leżałem obok niego i tak sobie myślałem: Śpi spokojnie po pracowitym dniu kłamstw. Żadnych udręk, wyrzutów sumienia, nic! Rosła we mnie nienawiść. Podnosiłem ręce i zbliżałem do jego szyi. Jeden mocny, ostateczny ruch...
Zerwali ze sobą. To musiało nastąpić. Lepiej wcześniej niż później.
- Chociaż... - Zastanawia się. - ...Może on miał rację. Za dużo nie można wymagać.
Przymknął oczy. Pewno wyobrażał sobie, jak by wyglądało wspólne życie za cenę kompromisów, ustępstw i kłamstw.
- Kiedy odchodziłem - dodał - to on ręce wyciągał jak żebrak i wołał: "Zostań, zostań!"
W dalszych poszukiwaniach pełni zetknął się z cudzoziemcem. Był to Szwed lub Norweg. Ktoś ze Skandynawii. Po dusznej atmosferze udawania normalności w poprzednim związku ogarnął go podziw dla braku kompleksów u ludzi odmiennych upodobań erotycznych w tamtym, zachodnim świecie. Swoje potrzeby widzieli w normalnym wymiarze. Wcale się nie czuli pariasami prawdziwej miłości, zepchniętymi na dno występku i wynaturzenia.
- Tak zdecydował Bóg - powiedział mu ten Szwed, który był protestantem.
Z tym cudzoziemcem wiązał pewne nadzieje. Chciał odwiedzić go w jego ojczyźnie. Zobaczyć inny świat. Może nawet spróbować pozostać tam. Była w tym szansa pozbycia się wielu ciężarów, które dźwigał. Szansa zaczęcia wszystkiego od początku. ...