"Wyznania Geja"
Data: 14.12.2019,
Kategorie:
Geje
Autor: GayStoriesPL, Źródło: xHamster
... milczała.
Odczuwa wielką wdzięczność wobec matki. Nie czyniła żadnych wyrzutów. Stanęła przed nieznanym i milczała. Milczała, choć wszystko, o czym marzyła, rozsypało się jak domek z kart. Pewno modliła się gorąco. Prosiła Boga o cud. Może modli się nadal gdzieś w zaświatach, wierząc, że Bóg pomoże i życie syna popłynie czystym, spokojnym nurtem jej wyobrażeń.
Stary, jak to stary, wiecznie pijany, chyba nic nie dotarło do jego świadomości.
Była jeszcze siostra, brat. Siostra w innym mieście, rzadko ich odwiedzała. Ale brat, cwany gliniarz z drogówki, próbował drwić sobie z niego. Ten knur, spasiony na lewych dochodach z nietrzeźwych kierowców, tak popatrzył na niego powłóczyście i gibnął się niby dziewczyna.
- To z ciebie taka cudaczka - zaczął chichocząc. - Czyli z braciszka siostrzyczka. A jakie nosisz majteczki, figi czy takie czarne z siateczką?
Walnął go od razu. Wyprowadził klasyczny prosty. Przyjął postawę i czekał. Nie chciał bić bezbronnego. Dawał bratu szansę. A w oczach miał morderczy blask. Czasem dopada go taka mordercza zapamiętałość. Brat to był tchórz. Zamknął gębę i zajął się swoim podbitym okiem. Powoli wygasała w nim zapamiętałość i tylko powiedział cichym, lekko drżącym głosem: "Nigdy tak do mnie nie mów, pamiętaj!"
Wracając jeszcze do matki, to zawsze starał się być dobry dla niej. Odpłacać sercem za serce. Pierwszy w rodzinie stanął w jej obronie, kiedy pewnego wieczoru ojciec rozwścieczony na całe życie (wrócił pobity i okradziony) ...
... zabierał się do bicia matki. Miał dopiero piętnaście lat. Starego rozwścieczyło to jeszcze bardziej i złorzecząc zaszarżował na niego. Ale naciął się. Już wtedy syn trenował jako junior w sportowym klubie "Promień".
- Ring wolny, pierwsze starcie! - Śmieje się. - Stary nie był przeciwnikiem. Waliłem jak w worek.
Odtąd ojciec czuł do niego respekt i nie tknął nigdy matki w jego obecności.
O tak! Matka to jego wiecznie nie zabliźniona rana. Także większą część swoich zarobków jej oddawał. Nie było u nich lekko. Ojciec zarabiał nieźle, ale tyle forsy przecież przepijał. Jureczek fachu żadnego nie posiadał. Miała matka rację. Powinien wyuczyć się dobrego zawodu. Znał się trochę na mechanice, elektryce, dźwigach i koparkach. Z dorywczej praktyki tu i ówdzie. Najdłużej zatrudniony był w żegludze rzecznej na pogłębiarce "Maks". Lubił Wisłę. Woda uspokaja. Wisła płynie pięknie. Żółte łachy, wyspy pełne białego ptactwa, malownicze brzegi. Wieczorem siedział na pokładzie swojej krypy i obserwował słońce osuwające się za nadrzeczne zarośla. Zapadała kurtyna ciemności.
Chętnie zostawał na noc. W magazynku sprzętowym ścielił sobie posłanie, słuchał łagodnego plusku wody, czasem odezwał się nocny ptak, zatrzepotała większa ryba. Podczas wiślanych nocy nad niepokojem brał górę upragniony spokój. Udręki dnia oddalały się, gasły. Wystarczyło spojrzeć w okienko i zobaczyć lśniącą pomarszczoną skórę rzeki. Nadal wierzył, że jest na wybiegu. Z leniwego, płytkiego nurtu popłynie głęboką, ...