Dawid cz. 3
Data: 16.01.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku
... co liczyć. Doskonale wiedział o tym, ale jakoś go to nie obchodziło. Wystawiłem szybko mieszkanie na sprzedaż, ale niestety firma z czarnym ptakiem w logo była uprzejma poinformować mnie, że nie mogę zrobić nic bez ich wiedzy... W ten sposób w ciągu miesiąca sprzedali moje mieszkanie za połowę jego wartości, razem z meblami i całym sprzętem agd jaki miałem. Po spłacie długu, zostało mi tyle, że może kupiłbym kawalerkę w jakiejś wiosce w Bieszczadach. I nie żebym miał coś do Bieszczad, bo nie mam. Ale ciężko zostawić wszystko, chłopaka (chyba jest moim chłopakiem), przyjaciół, pracę, wspomnienia... Cudownie, nie? Wynająłem wtedy mieszkanie na warszawskim Ursynowie, a dokładnie na Kabatach, kupiłem jak idiota samochód za prawie trzydzieści tysięcy złotych, który notabene rozbiłem cztery miesiące później, a reszta pieniędzy... no cóż. Byłem młody, głupi i przehulałem. Przekonałem się o tym dotkliwie, próbując zapłacić za kolejne bezsensowne zakupy. Wtedy terminal „powiedział” nie! A mnie się nogi ugięły, sprawdziłem natychmiast stan konta, na którym pozostało niecałe dziesięć złotych. Dawid próbował mnie jakoś kontrolować, wspierał w całej tej sytuacji. Ja zamiast posłuchać go, ochrzaniałem kiedy się wtrącał w moje sprawy. Na co wydaje, nie jego biznes. I to był błąd. Wielki błąd, którego sobie chyba nigdy nie wybaczę. Ale wracając do niego... -Paweł, myślałem o tym jakiś czas. Po co masz wydawać kasę na wynajem? Możesz zamieszkać u mnie. I tak widujemy się codziennie. -To ...
... miłe, ale nie chcę łaski. Dam sobie radę. -Zamknij się, ok? To nie łaska! Spotykamy się, tak? -No tak. -Albo ja nocuję u ciebie, albo ty u mnie, tak? -Tak. -Więc? Czy nie łatwiej będzie zamieszkać razem? -Może i racja. -Nie może. Postanowione, przeprowadzasz się do mnie. W ten sposób zamieszkałem u Dawida. Bałem się trochę, wspólne mieszkanie równało się z tym, że w przypadku jakiejkolwiek kłótni, nie ma się gdzie schować, gdzie uciec... Mimo to, chciałem spróbować. Dawid miał olbrzymie mieszkanie na dwudziestym trzecim piętrze z pięknym widokiem na panoramę miasta. Wspólne poranki, wieczory, wspólna sypialnia... tak, jesteśmy w związku i nic tego nie ukryje. Byłem znowu szczęśliwy, przestałem nawet myśleć o swoim, utraconym mieszkaniu. Mam jego, czego mogę chcieć więcej? Kolejnego dnia, jak zawsze wstałem rano do pracy... na samą myśl, że muszę tam iść robiło mi się niedobrze... -Zwolnij się. -Dawid, wiesz, że nie mogę. Muszę pracować. -Znajdziesz coś lepszego, przecież widzę jak nienawidzisz tej roboty. -A za co będę żyć dopóki czegoś nie znajdę, co? -O to się nie martw. Chcę żebyś był szczęśliwy. -Ale jestem. Mam ciebie. Po tej rozmowie pojechałem do pracy, ale po godzinie miałem dość. Nie wytrzymałem i zrobiłem to! Zwolniłem się! Zadowolony z siebie, wróciłem do domu... -Już w domu? - zapytał zaskoczony. -Posłuchałem twojej rady... -Gratuluję! - przytulił mnie. -Idziemy dzisiaj na kolację do restauracji. Trzeba to uczcić! -A może zostaniemy w domu i się nacieszymy sobą? -To ...