1. Sen (II)


    Data: 21.01.2020, Autor: blackjack, Źródło: Lol24

    ... trudem uchyliła powieki. Nawet tak niewielki wysiłek sprawiał problem. Poczuła smak goryczy na wspomnienie ubiegłych wydarzeń.
    
    Nie tak to sobie wyobrażała.
    
    Wciąż jeszcze miała szansę, by wrócić do swego świata. Może powinna z niej skorzystać jak najszybciej?
    
    Spróbowała wstać, ale mimowolnie przy tym krzyknęła. Przeszył ją ból, koncentrujący się w dole brzucha i z tyłu, poniżej pleców. Po policzkach stoczyły się łzy, kiedy spojrzała na leżącego nieruchomo obok Kayla. Mogła dać mu tak wiele, ale teraz zrozumiała, że to i tak byłoby zbyt mało. Za każdym razem chciałby więcej i więcej, aż w końcu nie pozostałoby nic, poza pustą skorupą jej ciała.
    
    Bardzo powoli wstała i narzuciła na siebie sukienkę. Wciąż taką samą jak na początku, czystą i nie podartą. Jakby było ich tysiące i za każdym razem dostawała zupełnie nową.
    
    Czuła, że jest brudna; zakrzepła krew zmieszała się z potem i sokami demona, ale w tej akurat chwili, mało ją to obchodziło. Włosy odrzuciła do tyłu i kuśtykając wyszła na korytarz, kierując się na dziedziniec, ku bramie, przez którą tak dawno temu dostała się do wnętrza twierdzy.
    
    Rześkie powietrze odrobinę ją ocuciło. Odetchnęła pełną piersią i podeszła do kamiennego łuku.
    
    Jeśli miała wrócić do swego świata, musiała wyjść na zewnątrz. Między łuskowate potwory, tylko czyhające na taką właśnie okazję. Wiedza o tym, pojawiła się w umyśle nie wiadomo skąd, ale dziewczyna zrozumiała, że to być może najłatwiejsza z dróg.
    
    Przycisnęła ...
    ... dłonie do piersi i zamknąwszy oczy, dała jeden krok do przodu, mając pełną świadomość tego, że przekracza właśnie magiczną linię bezpieczeństwa.
    
    I w tej samej chwil muskularne ramię otoczyło jej kibić, wciągając z powrotem do środka.
    
    – Zwariowałaś?! – Kayl nie wyglądał na rozzłoszczonego. Raczej na zdumionego takim postępowaniem.
    
    – Nie. Ale miałeś rację, powinnam wrócić do domu.
    
    – W ten sposób?
    
    – A nie? – Spojrzała na niego uważniej, bo wyczuła w jego głosie wyraźne rozbawienie. – Muszę wrócić do miejsca, z którego tu przybiegłam.
    
    – Bzdura. To twój umysł i twoje serce decydują o powrocie.
    
    Przez chwilę milczeli, mierząc się wzrokiem.
    
    – Mówiłaś, że chcesz zostać. Za wszelką cenę.
    
    – Myliłam się.
    
    – W czym?
    
    Jak wytłumaczyć tak poplątane i kontrastowe uczucia? Strach, pożądanie, zawiedzione nadzieje i ciągłą fascynację? Nie potrafiła tego zrobić, ale spojrzała prosto w pionowe źrenice, w ten sposób pragnąc przekazać mu miotające nią rozterki.
    
    – Chyba rozumiem – powiedział schrypniętym głosem. – Tak jak zawsze, na końcu zostaje tylko strach. Każda go czuje.
    
    To porównanie zabolało.
    
    – Nie dość ci dałam? – Walnęła zaciśniętą dłonią w jego pierś. – Kilka godzin temu, nie bacząc na nic, brutalnie mnie zgwałciłeś. Piłeś moją krew!
    
    – Tak przebiegał rytuał zespolenia pomiędzy członkami mojej rasy. Powinnaś być dumna, że go dostąpiłaś! – syknął ze złością. – I że pozwoliłem ci go przeżyć!
    
    Zamarła.
    
    – To miał być zaszczyt? Jesteś wstrętny! ...
«12...789...»