1. Sen (II)


    Data: 21.01.2020, Autor: blackjack, Źródło: Lol24

    ... Obrzydliwy!
    
    Chwycił ją i nie bacząc na ciosy, które usiłowała mu wymierzyć, przyciągnął do siebie. Potem ukrył twarz we włosach. Czuł rozgoryczenie i smutek. Bo była tylko człowiekiem i nie potrafiła w żaden sposób zrozumieć tego, co jej ofiarował.
    
    – Tamaro… – wyszeptał. Przestała się miotać w jego ramionach. Wtuliła twarz i wybuchnęła płaczem. Może jednak rozumiała więcej, niż przypuszczał?
    
    – Musisz odpocząć. Jak wydobrzejesz, wrócimy do tej rozmowy.
    
    Nie zaprzeczyła. Chciała być z nim, pragnęła pozostać w tym świecie. Ale nie za cenę swej duszy.
    
    9.
    
    Stała przy oknie, zapatrzona w ponury krajobraz. Zmyślona. Smutna.
    
    Żal, który zdołała przytłumić w ciągu ostatnich dni, powrócił ze zdwojoną siłą. Lecz wystarczyło spojrzeć w jego oczy, by poczuć trzepot serca na widok ponurego, pełnego goryczy uśmiechu.
    
    Naprawdę musiała odejść? Gdy zagoiły się cielesne rany, ciało znów zapragnęło pieszczot.
    
    Bardziej wyczuła niż usłyszała szelest kroków za swymi plecami.
    
    Bez słowa odwróciła się i zarzuciła ramiona na muskularną szyję.
    
    – Nie chcę cię tu więzić. Jeśli chcesz wrócić… – na sekundę się zawahał.
    
    Z uśmiechem położyła palec na wyrazistych wargach. Nie wiadomo dlaczego, przypomniała sobie pewną baśń, o złym czarodzieju, który porwał piękną księżniczkę. Nie miał ani serca, ani duszy, więc nie mógł stać się człowiekiem. Wielu dzielnych rycerzy pragnęło uratować księżniczkę, ale ona nie chciała odejść od czarodzieja. Kiedy była mała nie mogła ...
    ... zrozumieć dlaczego. Aż do dzisiaj. Ich miłość była inna, pogmatwana, a każde inaczej rozumiało znaczenia słowa kocham.
    
    Bo księżniczka zakochała się w okrutnym czarodzieju bez serca.
    
    Ale za żadną cenę nie mogła mu tego wyjawić.
    
    Kayl ją pocałował. Przylgnął wargami do jej ust, tłumiąc protest, który i tak nigdy nie miał nadejść. Tamara zanurzyła dłonie w jego włosach i przygarnęła mocno, jakby w obawie, że mogłaby go stracić. Ale on tulił ją i pieścił, choć inaczej niż dotąd.
    
    Wiedział, że oczekiwała słów, których znaczenia nie znał. Przeczuwał nadchodzący koniec. I dlatego, choć raz pragnął dać coś więcej niż niekończącą się rozkosz. Coś, co wyczuwał tuż pod skórą, co pulsowało w rytm ich serc, przynosząc całkiem obce emocje.
    
    – Istnieją granice, których nie pokonamy – wyszeptał.
    
    – Nie wszędzie. Może w innym czasie, w innym miejscu nam się uda?
    
    – W twoim świecie?
    
    – Byłoby to zaledwie namiastką tego, co tu przeżywam. Dlaczego nie możesz uciec stąd wraz ze mną?
    
    – Czar jest za silny. Poza tym nie umiałbym tam funkcjonować. Wystarczy sam mój wygląd.
    
    Miał cholerną rację. Wiedziała o tym, choć tak trudno było zrezygnować z nierealnych, absurdalnych marzeń.
    
    – Nie zrobisz mi krzywdy? – spytała cichutko, kiedy błądził ustami po szyi.
    
    – Nie… – wyszeptał. – Tym razem przyrzekam, że nie!
    
    Roześmiała się, radośnie odchylając głowę do tyłu. Westchnęła, gdy zsunął z ramion sukienkę. Długimi, smukłymi palcami pieścił każdy kawałek twarzy, zakreślając jej owal, ...