1. W cieniu celibatu 2


    Data: 27.01.2020, Kategorie: Fantazja Autor: Chudy-Literat, Źródło: SexOpowiadania

    ... Raula, że brat Gotfrey będzie spowiadał dziś po południu, teraz nie zaszczyci swoją obecnością porannej eucharystii.Raul wyszedł do zgromadzonych. Rozpoczął dość machinalnie, jakby na pamięć..- In nomine patris et filii et spiritus sancti - lud odpowiedział, oczywiście po francusku. Msza upływała bardzo sennie. W czasie jej trwania młodzian obserwował swoich tymczasowych parafian. Widział w pierwszych rzędach ogorzałych, silnych chłopów wpatrzonych weń jak w obrazek. Przez chwilę jakby nie widział wulgarności tych ludzi. Zdali mu się niemalże mili. Niektórzy modlili się żarliwie ze łzami w oczach. Byli dobrze odziani. Nie ma się co dziwować, pierwsze ławy zawsze zajmują najbogatsi gospodarze. Dalej stada parobków, którzy tonąć się zdawali w morzu własnej ilości. Gdy skupiał się Raul na jednym bądź drugim, strach go obejmował.. Twarze były spracowane i szpetne, wykrzywione grymasem jakimś niepojętym bądź starością tak szpetną, że w oczach mu się ćmiło. Drugi rząd ław zajmowały kobiety. Na pierwszy rzut oka dały się poznać żony starszych gospodarzy, raczej ich rówieśnice, sędziwe matrony mogące poszczycić się niejednym porodzonym synem. Ale między nimi oczy Raula błądziły, same jakoby szukając młódek. Skrywały się i one, pod czujnym okiem matek, niczym jałówki, z opuszczonymi rumianymi twarzyczkami. Sam nie wiedział co czuł w tym momencie. Z jednej strony chciał ustrzec je przed zakusami braciszka, z drugiej zaś widział ich urodę a był wszakże mężczyzną. Oczy jego zatrzymały ...
    ... się na Edwidze, klęczącej w nawie bocznej, całkiem niedaleko ołtarza. Przyglądał się jej. Wiedział, ze jego ciekawość jest grzeszna, ale nie umiał się powstrzymać. Klęczała, składała ręce i szeptała słowa modlitwy. A Raul widział ją z goła inaczej. Jakby przez odzienie, przez owe brudne szmaty, widział jej nagą pierś tak zachłannie obłapianą przez Gotfreya, widział te smutne usta, dziś szepcące modlitwę, zaprzęgnięte do z goła innego rzemiosła. Odsuwał te myśli jak najdalej ale wracały. Czuł, że sam potrzebuje spowiedzi... ale u kogo?Msza szczęściem końca dobiegła. Raul opadł na sedilię, w środkowej części prezbiterium. Został sam. - To, że trzeba zadbać by ich woli nie złamali przeklęci "czyści" to pewne.. jak jak to uczynić? Czy Gotfery będzie działał dalej? Tyle tu ładnych dziewcząt.. Myślenie przerwał młodzieńcowi brat. Wszedł do świątyni od zakrystii. Wyglądał na dość wyspanego. I jemu Raul przyjrzał się lepiej. Był krzepki, choć już niemłody. Nie był jednym z otyłych ojczulków, których nie raz młody zakonnik widywał. Nie był także atletycznie zbudowany. Dość powiedzieć, że wiek odcisnął piętno na jego cielesności. Habit zręcznie ukrywał niedoskonałości, które w nocy młodzieniec mógł dostrzec. Miał za to nieładny, niedbały zarost na większej części twarzy i raczej groźne spojrzenie dodające mu powagi. Patrzył na Raula, ten sam z siebie jakby uznał, że trzeba wstać.- Bracie - rzekł młodzian przełamując własny, wewnętrzny opór. Bądź co bądź mimo wieku byli teoretycznie równi ...
«1234...7»