1. W cieniu celibatu 2


    Data: 27.01.2020, Kategorie: Fantazja Autor: Chudy-Literat, Źródło: SexOpowiadania

    ... rangą.- Niech będzie pochwalony - odrzekł dość niedbale - wybacz, że nie byłem na twojej mszy.- Nie szkodzi - odparł szybko młodzieniec, zrobił to na tyle szybko, że zwróciło to uwagę rozmówcy.- Dziwnie wyglądasz, źle spałeś?- Nie, skąd ten pomysł!? - Raul nie umiał kłamać a spokój i spojrzenie Gotfreya raziło go tak bardzo...Starszy mnich podszedł bliżej, spojrzał chłopcu w twarz.- Nie wiem co ci jest, ale skoro mamy działać razem to raczej nie winnieneś mieć tajemnic przede mną.- A ty barcie? - sam zdziwił się chwilowym przypływem odwagi- Ja również. Musimy być.. no wiesz, jednym frontem przeciw herezji i diabłu, które lęgną się pośród tych ludzi. - spojrzał na młodzieńca z ukosa.- Oczywiście. Ja będę potrzebował spowiedzi.- Służę. Nie teraz jednakże, może wieczorem? - nie czekał na odpowiedź i odszedł***Gotfrey z Paryża wyszedł frontem świątyni. Nie wiedział o co chodziło Raulowi, ale wiedział, że w końcu, prędzej czy później wyda się jego "szczytny" cel posługi w Issel. Szedł wolno między zabudowaniami kościelnymi i rozważał...- To wyrostek. Na takich najlepiej działają kobiece wdzięki... jest już w prawdzie troszkę zmanierowany, ale to jeszcze można zmienić. Miejmy nadzieję. Jeżeli, nie daj Bóg, będzie w połowie tak pobożny jak di Tollo to będzie kłopot. Młódką nawet wzgardzić gotów. Wtedy będzie trzeba radykalniejsze podjąć kroki, a szkoda byłoby chłopaka. Świat cały przed nim. Trzeba podsunąć mu niewiastę, ale w sposób takowy, by nie podejrzał niczego, by nie ...
    ... spodziewał się ataku. Takie sposoby najlepiej działają, młoda, ładna, niewinna z pozoru dziewczyna jest po tysiąckroć groźniejsza niż cała herezja katarska... Tylko kogóż mu dać, nikogo tu nie znam. Edwiga się do tego nie nada, pierwszą młodość ma już za sobą a dla niego trzeba osóbki nieskalanej wiekiem. - mimo tego zwrócił swoje kroki do zabudowań dla służby szukając wzrokiem swojej wiernej od wczoraj służki. Po niezbyt długich poszukiwaniach odnalazł ją w chlewie. Smród panował tam straszliwy, ale Gotfrey przemógł się.- Mój panie, skłoniła się- Niech będzie pochwalony. Czas na twoją posługę.- Tutaj? - na twarzy pojawił się lekki wstyd, niechęć..- Oszalałaś!? Dziewko niemądra, co ci w głowie? - skarcił ja sam niedowierzając, że takie myśli na nią w tak niegodnym miejscu nachodzą. Do tego ujrzał ją brudną bardziej niźli wczoraj.- Przepraszam, myślałam, że... - ale urwała pod naporem uderzenia jakie wymierzył jej w twarz.- Nie myśl, słuchaj. Wiem, ze na wsi dzieweczki żyją rozpustnie. Kryją się przed matkami i ojcami a chłopców z pól rade obdarowują swymi wdziękami. Prawda to? - rzekł przebiegle. Wiedział albowiem, jak jest na wsiach, wiedział, ze dzicz i zwierzęcość nieedukowanych chłopów równa się z ich wyuzdaniem.- Prawda, ojcze - rzekła spuszczając głowę- Już nie korz się tak, wczoraj odpuściłem ci przecież grzechy twej rozpusty, bo domyślam się, że i ty wolna od tego nie byłaś. Znajdziesz mi, dziś jeszcze dziewkę biegłą w sztuce uwodzenia.- Ojcze ja nie.. - znów urwała, gdy tylko ...
«1234...7»