Siedziałem okrakiem na drabinie. Część III Kosmos do góry nogami
Data: 29.01.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: Yake, Źródło: Fikumiku
... gdy czułem się szczęśliwy. Odmierzaliśmy czas by mieć pewność, że wszyscy śpią głęboko. Taniec naszych palców, uściski dłoni i uśmiechy oraz świecące oczy. Leżeliśmy zwróceni do siebie twarzami. „Czy to jest miłość” zadawałem sobie pytanie. Rafał uniósł głowę, rozejrzał się po sali. Spojrzał mi w oczy, nachylił się i pocałował mnie w usta. Trwało to może dwie, trzy sekundy ale czas stanął w miejscu. Moje zmysły chłonęły ten delikatny dotyk ciepłych warg, notowały w pamięci każdy szczegół. Rafi upadł na swoją poduszkę i uśmiechał się odsłaniając białe zęby, ja chciałem coś wyszeptać, ale palec jego dłoni zamknął mi usta w geście nakazującym milczenie. Całowałem go i pieściłem językiem, on zaś kierowany wolą Rafała zniknął w moich ustach. Teraz go ssałem, już miałem w ustach dwa palce, które przepychały się walcząc o względy mojego języka. Uwolnione z moich ust palce, wylądowały w jego ustach, widziałem jak je ssał. Było to jak przypieczętowanie naszego wzajemnego oddania. I znowu ta sama dłoń spoczęła na moim policzku i badała jego kształt, gładząc go. W tych gestach było tyle czułości, że już byłem pewien. Tu nie chodzi o sam seks. Wiedziałem całym sobą, że za tymi gestami skrywa się uczucie, które trudno mi zdefiniować. Przez pół dnia zmieniło się tak wiele. Choćby to, że „chłopy też całują się w usta”. Moja dłoń symultanicznie dotykała twarzy Rafała. Zamykał oczy, gdy dotykałem jego brwi i powiek. Całował moje palce gdy dotykały jego warg. Wiedziałem, że ten strach i ...
... rozterki sprzed kilku miesięcy, gdy siedziałem okrakiem na drabinie, a Rafał wykrzykiwał mi całą swoją złość, były warte tego co teraz przeżywałem. O sobie mogłem powiedzieć, że jestem homoseksualistą, pedałem, a kim jest Rafał, wielką zagadką. „chłop z chłopem, baba z babą nie mają dobrego seksu”, „chłopy się nie całują” tak mówił, a potem prośba by całować go po pośladkach. I to przyznanie się, że dotykanie jego magicznego oka, sprawia mu przyjemność. Teraz ten pocałunek, ssanie moich palców, gładzenie po twarzy. Rafale, kim ty jesteś? Czy ja jestem tylko obiektem badawczym, doświadczeniem, eksperymentem? Czy służę tylko do wyładowania chuci? Brak odpowiedzi. Tylko uśmiech i balet naszych dłoni, próbujących opisywać nasze ciała. Określić ich cechy, by każdy element zapisać na trwałe w mózgowiu. Znowu opadły nasze spodnie od pidżamy. Znowu były wysztywnione ciała, sztywne miecze, tańczące w naszych rękach. Znowu powodzią spełnienia zalewałem jego dłonie, znowu nurkując w pościeli, łykałem jego perłową macicę jąder. Rozsmarowując po podniebieniu, delektowałem się jej smakiem. I znowu wytchnienie, znowu dłuższy kontakt naszych warg. Znowu te uspakajające dłonie na twarzach. Myślałem, że to będzie koniec pełnej namiętności nocy. On jednak szepnął mi do ucha: – Ja chcę, ten obiecany pocałunek, tam gdzie dziś ja tobie nie pozwolił – spojrzał głęboko w moje oczy, oczekując odpowiedzi. - Odwróć się – oderwał się ode mnie i odwrócił plecami. Teraz drżałem z emocji. Położyłem dłoń na jego ...