1. Impreza na plaży cz. 12


    Data: 19.02.2020, Kategorie: Geje Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku

    ... mnie. -Położę się i obiecuję, że zadbam o swoje zdrowie. Ale nie płacz, bo i ja będę. -Dobrze. - pocałował mnie. Leżałem w łóżku, przez trzy dni i naprawdę, miałem już dość leżenia. Ile można!? Korzystając z tego, że Michał jeszcze spał, wstałem, poszedłem do kuchni, zrobiłem kawę i śniadanie. Michał mnie nakrył... -Co ty do cholery wyprawiasz!? - powiedział. -Robię śniadanie, nie widać. - uśmiechnąłem się do niego. -Miałeś leżeć! -Ale ile można? Musiałem wstać. -Jesteś chory! Musisz leżeć ile trzeba! -Nie traktuj mnie jak trędowatego! Będę chciał to wstanę! No pięknie, tego mi jeszcze brakowało. Awantura o poranku, nie ma nic lepszego, a pokłócić się z ukochanym, może przesadziłem, ale nie lubię być traktowany, jak obłożnie chory. Dobra, jestem chory, ale jakoś to będzie. A takie umartwianie się, jeszcze nikomu nie pomogło. -Przepraszam. - powiedziałem. -Ja też. - przytulił mnie. - Ale proszę wróć do łóżka, a ja dokończę śniadanie. -Ale... -Nie ma ale. Proszę cię. Czy ty nie rozumiesz, że się martwię o ciebie. Nie chcę cię stracić! Pokonamy to razem! Rozpłakałem się, Michał natychmiast mnie przytulił i zaprowadził do łóżka. Położył się obok mnie i poczułem pożądanie, dziwne, z histerii przejść do namiętnego seksu... Kochaliśmy się ponad godzinę, zmieniając pozycje. Było cudownie, a przez moją głowę, przebiegła myśl, może to ostatni raz? Nie, na pewno nie ostatni! Nie mogę, tak myśleć. Dzień minął jak poprzednie. Mnie na leżeniu i bawieniu się laptopem, a Michałowi, na ...
    ... skakaniu wokół mnie. Było mi głupio, nie mogę żądać od niego, aż takiego poświęcenia. Wiem, że robił to z własnej woli, ale czas było to przerwać. -Kochanie? - zawołałem go. -Tak kotek? - pojawił się w drzwiach do sypialni. -Nie możesz, ciągle się mną zajmować i zawalać swojej pracy, nie odzywać się do znajomych. -Ale kotek... -Nie. Jutro, normalnie idziesz do pracy, a ja sobie poradzę. Obiecuję, że nie będę się przemęczać. -No... no dobrze. Jak uważasz. Wiesz, że dla ciebie zrobię wszystko. Następnego dnia, Michał rzeczywiście poszedł do pracy, nie obyło się, co prawda, bez małej sprzeczki, na temat tego, czy sobie sam poradzę. Praktycznie musiałem, go wyrzucić z domu. Michała, miało nie być około dziesięciu godzin, a ja postanowiłem przygotować mu niespodziankę, w postaci kolacji ze świecami. Zwlokłem się z łóżka, a tego dnia jak na złość, czułem się koszmarnie, wziąłem prysznic, ubrałem w to co miałem pod ręką i wybrałem się na zakupy. Znajoma ekspedientka, na mój widok, mało się nie przewróciła. -Kacper, co ci jest? Jesteś strasznie blady. -Przeziębienie. Poza tym wszystko dobrze. - nie musiała wiedzieć prawdy. -Wyglądasz okropnie! -Dzięki! Za to ty świetnie wyglądasz. -Nie kokietuj mnie, bo jeszcze pomyśle, że na mnie lecisz. - zażartowała. -No nie wiem, co by na to Michał powiedział. -uśmiechnąłem się. Jak to mówią, lepiej się śmiać, niż chorować. W moim przypadku, pasowało to idealnie. Kupiłem najpotrzebniejsze rzeczy i wróciłem do mieszkania, zakupy postawiłem w kuchni, ...