1. Kamienicznik, praca i koleżanki XVI


    Data: 21.03.2020, Autor: merlin, Źródło: Lol24

    Tancerka z Zośki była kiepska, a może to wpływ wypitych drinków.
    
    Skrzywiłem się, kiedy kolejny raz nadepnęła mi na palce.
    
    Dobrze chociaż, że ma inne zalety.
    
    Starając się zachować równowagę, przyciskała się całym ciałem do mojego torsu.
    
    To jednak chyba alkohol, poczułem jego woń, kiedy oparła głowę na moim barku.
    
    -Dobrze się czujesz? Spojrzałem w jej szkliste oczy.
    
    -Tak, tylko kręci mi się w głowie.
    
    -Może wyjdziemy, łyk świeżego powietrza dobrze ci zrobi, zaproponowałem.
    
    -Dobrze, jak tylko skończy się piosenka.
    
    -Ok! Wzruszyłem ramionami.
    
    Ciekawe jak się bawią inni, rozejrzałem się wokół, obserwując resztę towarzystwa.
    
    W tym właśnie momencie zobaczyłem jak Mariusz tańczący z Elką, powoli zbliża się do wyjścia.
    
    Po chwili oboje zniknęli mi z oczu.
    
    Szybki jest, nie mógł chyba dłużej wytrzymać, skwitowałem w duchu jego poczynania.
    
    Czułem, że chce jak najszybciej zrealizować dawne fantazje.
    
    Miałem nadzieję, że się nie rozczaruje.
    
    Dziwne! Przez chwilę zastanawiałem się nad swoją reakcją.
    
    Koleś za moment zerżnie mi żonę, a mnie to nie rusza.
    
    Nic! Zero uczuć, żadnej zazdrości.
    
    Może świadomość, że Elka już wcześniej przyprawiała mi rogi, była przyczyną tej obojętności?.
    
    Przeniosłem spojrzenie na parę małolatów.
    
    Oni jedyni, znajdowali przyjemność w tańcu.
    
    Niezła gówniara pomyślałem, widząc wdzięk, z jakim się porusza.
    
    Właściwie to ona prowadziła swojego partnera.
    
    Zaraz jak on ma na imię?.
    
    Przez chwilę ...
    ... usiłowałem przypomnieć sobie.
    
    No tak Robert.
    
    Koleś był bardziej niż tańcem zainteresowany tym, co dziewczę ma pod spódnicą.
    
    Zobaczyłem, jak unosi skraj spódnicy, odsłaniając zgrabną dupcię.
    
    Biel majtek, wyraźnie odcinała się na tle opalonych ud.
    
    Poczułem, jak kutas bryknął,
    
    Widok był naprawdę stymulujący.
    
    Dodatkową podnietą była Zośka, która znowu miała problemy z utrzymaniem równowagi.
    
    Czułem, że muszę zareagować.
    
    Nie chciałem, żeby moja partnerka zaliczyła zgon.
    
    Trochę to dziwne, przecież nie wypiła tak wiele.
    
    Czyżby Mariusz? Przypomniałem sobie jego propozycję, żeby dać dziewczynom coś na rozluźnienie.
    
    Spojrzałem na małolatę.
    
    No tak! Ona również wyglądała jakby była pod wpływem.
    
    Coraz śmielsze poczynania rąk Roberta, nie robiły na niej żadnego wrażenia.
    
    Wręcz przeciwnie, chyba sprawiały jej nawet przyjemność.
    
    -Wiesz, chyba jednak muszę się przewietrzyć.
    
    Zośka spojrzała prosząco.
    
    -Oczywiście, zgodziłem się na jej prośbę.
    
    Przy okazji zapalę.
    
    Nie był to mój ulubiony nałóg, ale nieraz przy alkoholu nabierałem ochoty na trochę nikotyny.
    
    Prowadząc Zośkę, która dalej kurczowo trzymała moją rękę, wyszliśmy przed dom.
    
    Panował już głęboki półmrok.
    
    Rozejrzałem się, szukając jakiegoś miejsca, gdzie moglibyśmy usiąść.
    
    -Chodź! Przy grillu są fotele.
    
    Zośka jakby oprzytomniała i zaczęła wykazywać inicjatywę.
    
    Świeże powietrze miało na nią zbawienny wpływ.
    
    W pewnym momencie potknęła się i jeszcze mocniej przywarła do ...
«1234...9»