-
Kamienicznik, praca i koleżanki XVI
Data: 21.03.2020, Autor: merlin, Źródło: Lol24
... zgodziłeś? Jej pytanie było zaskakujące. Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Prawdę? Że chciałem ją ukarać za przyprawianie mi rogów. A może powiedzieć, że to tylko małe urozmaicenie w naszym życiu erotycznym. Że to nic nie zmienia. -Powiedz? Nalegała. Zdecydowałem się, na drugą wersję tę o życiu i jego urozmaiceniu. Na prawdę, przyjdzie jeszcze czas. -Chciałem małego urozmaicenia. -Sama wiesz, że ostatnio zaczęło być jakoś tak dziwnie. -Zero emocji, brak tych motyli, pogładziłem ją po odsłoniętym pośladku. -Poza tym ty też się zgodziłaś. -Chyba nie masz do mnie pretensji? Przez dłuższą chwilę nie odpowiadała. Nagle westchnęła jakby z ulgą i przytuliła się całą sobą. Jej dłoń wsunęła się pod gumę majtek i objęła kutasa. Dotyk ciepłej dłoń był impulsem. Poruszyła nią i kutas zaczął rosnąć. -Musimy to zmienić, wyszeptała. -Leż spokojnie teraz ja się nim zajmę. Przesunęła się w dół tapczanu. Czułem jej oddech pieszczący moje ciało, przesuwający się w stronę krocza. Kiedy w końcu tam dotarła, byłem gotowy na przyjęcie jej ust. Nagle przez głowę przemknął mi obraz Elki, która tak samo pochyla się nad Mariuszem. Szepcze mu podobne słowa, on tryska, jego nasienie wypełnia jej usta, a nadmiar ścieka po podbródku. Całe podniecenie rozwiało się jak poranna mgła. Ten wojownik sterczący do tej pory zawadiacko nagle zwiotczał. Uniosła się na łokciu i spojrzała badawczo. -Co się stało? Patrzyła uważnie ...
... zaskoczona moją reakcją. Jej dłoń znowu podjęła pracę, chcąc przywrócić kutasa do stanu używalności. Niestety! Jej starania nie przyniosły żadnego wymiernego efektu. Ociągając się, jakby jeszcze miała nadzieję, że coś się zmieni, jej dłoń puściła kutasa. Przesunęła się na swoje miejsce i opadła na plecy. Przez chwilę leżała nieruchomo. Nagle obróciła się na bok i spojrzała na mnie, jakby oczekiwała wyjaśnienia. -Dlaczego? Już cię nie pociągam? -Nie! To nie to. Zaprzeczyłem, chociaż miała trochę racji. -Wiesz! To zmęczenie, tyle emocji. Mówiłem to lekko, chcąc przerwać dalsze dociekania. -Jutro będziemy mieli dla siebie cały dzień, dodałem. Chyba moje słowa ją uspokoiły. -Jutro mruknęła jakby trochę rozczarowana. Po chwili usłyszałem jej spokojny oddech. Zasnęła. Leżałem, czekając aż i mnie zmorzy i zasnę. Niestety sen nie przychodził. Pod powiekami ciągle miałem przesuwające się obrazy. Elka z kochasiem, Elka i Mariusz. Zły na samego siebie podniosłem się, chcąc przerwać tę galopadę myśli. Muszę się coś napić. Wstałem z tapczanu. Elka tylko coś mruknęła i obróciła się na bok. Co jest, zobaczyłem poblask światła, jakby ktoś był w kuchni. Zapomniałem zgasić? Widok Olki zaskoczył mnie. Ubrana w moją koszulę przykrywającą do połowy pośladki stała przy blacie. Jej widok był miłą odmianą po nurtujących mnie myślach. Miałem teraz okazję dokładnie się przyjrzeć dziewczynie. Nie była już ...