-
Kamienicznik, praca i koleżanki XVI
Data: 21.03.2020, Autor: merlin, Źródło: Lol24
... dzieckiem. Jak dorośnie, to faceci, będą biegali za nią jak psy za suką w rui. Lekko cyniczna myśl przemknęła mi przez głowę. Widok jej niedużych piersi, sterczących pod nie do końca zapiętą koszulą spowodował błyskawiczną reakcję. Jeszcze przed chwilą kutas wisiał jak sflaczały balon, teraz zesztywniał, tworząc w kroczu spory namiot. -Nie mogę zasnąć, wyszeptała. -Ja też nieraz tak mam, wiesz może to wina nowego miejsca. -Może, przytaknęła. Podszedłem bliżej. Poczułem zapach jej ciała, taki świeży młody i jeszcze coś. Pachniała czymś takim, że zaczynałem obawiać się własnej reakcji. Pachniała jak kobieta, która przed chwilą się kochała. Tylko z kim? O! Cholera ona się masturbowała. Przypomniałem sobie, lekki powiew, kiedy Elka usiłowała reanimować mojego kutasa. To ona! Podglądała nas, oświeciło mnie. Miałem teraz okazję, dowiedzieć się, dlaczego nie została ze swoim chłopakiem. Ciekawe co tam się zdarzyło. Przypomniałem sobie ich wzajemne pieszczoty. Jej uda i białe majtki. Kiedy wróciłem z Zośką z naszego tête-à-tête, wyglądali inaczej. Jakby doszło między nimi do jakiejś scysji. Zapytam, najwyżej nie odpowie, zdecydowałem. -Słuchaj, o co wam poszło?. -Pokłóciłaś się z chłopakiem? Zobaczyłem, jak się spłoniła. Otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć. -Wiesz! Nieraz wystarczy z kimś pogadać, wyżalić się to pomaga, naciskałem. -Bo on, zaczęła i znowu zamilkła. -On chciał, żebym się ...
... z nim przespała, dokończyła z determinacją. -Ja! Jeszcze nigdy, zamilkła, jakby zawstydzona tym, co powiedziała. -Do tej pory to tylko się pieściliśmy, kontynuowała cała czerwona. -Brawo! Mądra dziewczynka, podszedłem bliżej i pogłaskałem ją po policzku. -Masz rację! Na to zawsze jest jeszcze czas. -Wiedziałam! Uśmiechnęła się z wdzięcznością. -Ja tak nie chcę, poza tym on nie jest jeszcze moim chłopakiem. -Nie? Jej słowa zaskoczyły mnie. -Nie! Potwierdziła, on chce, ale ja jeszcze nie wiem. -Jemu tylko jedno w głowie, zobaczyłem, jak się czerwieni. Obrzuciłem ją spojrzeniem. Wcale się nie dziwiłem chłopakowi, była naprawdę smakowitym kąskiem. Szkoda byłoby ją dla gówniarza, nieumiejącego docenić tego, co mogłoby być jego udziałem. W tym wieku jednak górę brały hormony. Nieważne, z kim, najważniejsze było, żeby tylko bzyknąć, przypomniałem sobie określenie Zośki. W tym wieku, zresztą nie tylko w tym, człowiek marzył, żeby zamoczyć kutasa w ciepłym gniazdku. Moralista! Dotarło do mnie. Sam chętnie pobawiłbym się z tą gówniarą. Nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł. -Olu! Nie słyszałaś, że można inaczej zaznać trochę przyjemności. -Nie trzeba wcale się z kimś bzykać. Otworzyła szeroko oczy, zdziwiona moimi słowami. -Naprawdę,?. Albo była świetną aktorką, albo faktycznie stanowiła rzadki wymierający już gatunek niewinnej pensjonarki. -Naprawdę! Potwierdziłem. -Wiesz, ściszyłem głos, dzisiaj mam dzień ...