ZDRADA AKA BEREK
Data: 22.03.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: storyteller2002, Źródło: Pornzone
... tym samym szpitalu. I chociaż co jakiś czas proponują mi pracę w UK, odmawiam. Zżyłem się z ludźmi - z panią Zosią, naszą sprzątaczką. Z panią Helenką z bufetu. Mam kupę wspomnień i nie chcę tego zmieniać.
Przez ten cały czas nauczyłem się „wyłączać” emocje. Co nie znaczy, że stałem się „zimną, nieczułą suką”. Nie. Po prostu gdybym przeżywał dramat każdego pacjenta, już dawno bym zwariował. Tymczasem to nie ból moich pacjentów spędza mi sen z powiek. Panicznie się boję, że końcu zostanę zupełnie sam.
Ciekawe czy Kamil odpisze?
* * *
„BEREK” pochłania mnie bez reszty. Tomi nie wiedział, że wyświadczył mi niedźwiedzią przysługę. Bo teraz zamiast nabierać sił przed briefingiem w pracy leżę zaczytany. Ostatnia strona. Koniec. Uśmiecham się, ale radość znika po chwili. Dostrzegam w tej książce… siebie. To prawda, nie jestem taki jak bohater - nie ganiam po klubach, nie pieprzę się z facetami, których imienia nie znam, ale czuję, że wiele nas łączy. Weźmy niską samoocenę. Obaj na to cierpimy - i książkowy Paweł i ja. Tak samo jak on mam 29 lat. I tak samo jestem już zmęczony ciągłym szukaniem. W książce Paweł znajduje wreszcie miłość. A ja? Co będzie ze mną? I przypominam sobie o mailu od Michała.
Jest 2ga w nocy. Za oknem prószy śnieg. Podchodzę do komputera, loguję się na gejowski portal. Patrzę na Michała. Nie jest piękny, ale ma w sobie coś. Nie umiem tego nazwać. Jeszcze nie. Odpisuję grzecznie (bo tak wypada) lecz dość ogólnikowo (po co robić sobie ...
... nadzieje?). Piszę, że możemy się spotkać i porozmawiać. Proponuje wspólną kawę.
* * *
- Co podać? - Reńka uśmiecha się szczerym, niekłamanym uśmiechem. Siedzimy w niewielkiej kawiarni niedaleko Placu Konstytucji. Wszędzie czuć zapach kawy, w rogu migają choinkowe światełka.
To miejsce pokazał mi mój były. Do dziś zresztą się tu spotykamy. Związek nie przetrwał, ale przyjaźń i wspólna kawa i owszem.
- Dla pana cappuccino, dla mnie to co zwykle…
- Podwójne espresso z pianką – kończy Reńka z uśmiechem.
Michał przygląda mi się krytycznie.
- Może to nie jest dobry sposób na pierwszą randkę… ale nie powinieneś pić takiej kawy. To zabójcze dla serca.
Spoglądam na niego z zaskoczeniem. A co go obchodzi moja kawa? Znaczy miło, że o mnie dba, ale… Dba o mnie? Moment! Stop! Przecież widzimy się pierwszy raz na oczy… Uśmiecham się lekko i wzruszam ramionami.
- Wiesz, złego diabli nie biorą. A swoją drogą, to nie jesteś kardiologiem.
- Nie. Nie jestem. Ale serce… to dużo dla mnie znaczy.
Patrzę na niego uważnie. Prosto w oczy. I nagle przypomina mi się „Śpij kochanie, śpij” Kayah. - Od jezior twoich oczu…. - nucę cicho.
- Słucham? - Michał pochyla się w moją stronę.
- Nie nic - szybko kończę temat. W tym momencie przychodzi nasza kawa. Upijam szybko łyk, ale już wiem, że od jezior jego oczu, zielonych oczu, nie chcę uciekać. Zakochałem się.
***
OSIEM MIESIĘCY PÓŹNIEJ (WTOREK, 12 SIERPNIA 2008)
Mazury jesienią są urokliwe. Wiem, brzmi banalnie. Ale ja ...