Inny maj, cz. 2
Data: 25.03.2020,
Autor: JakKamyk, Źródło: Lol24
... tak… to chyba musicie wrócić z powrotem do kawiarni? Wydawało mi się, że Dominika skończyła na dziś – detektyw Poirot w spódnicy nie dawał za wygraną, ale Stasia trafiła na godnego przeciwnika.
- To praca zdalna. W… moim mieszkaniu. Przepraszamy panią, ale jak mówią: „Komu w drogę… - nie dokończył. Złapał mnie za to mocno za nadgarstek i pociągnął za sobą tak, że musiałam biec, by dotrzymać mu kroku.
- Do widzenia Stasiu – zdążyłam wykrzyknąć .
- Do zobaczenia słoneczko, zadzwoń jak będziesz wolniejsza – odpowiedziała starsza pani z naciskiem na słowo „wolniejsza”.
Dobrze wiem, że domyśliła się wszystkiego. Byłyśmy blisko, mieszkałyśmy blisko siebie, ale nie chciałam wtajemniczać jej w swoje życie intymne.
Nie miałam zbyt wiele czasu na przemyślenia, dlaczego nie chcę się tym z nią dzielić, choć wiem, że każdy powinien mieć zaufanego powiernika, z którym mógłby porozmawiać o wszystkim, bo zostałam dosłownie wpakowana do ciemnego, sportowego samochodu.
- Może… - przełknęłam głośno ślinę, bo po miłym księgowym spod kafejki nie było śladu. Maciek znowu stał się zimny, nieprzystępny i milczący – Możesz mnie wypuścić?
- Nie.
Nie byłam mistrzynią opanowania, stanowczości i konsekwencji, ale postanowiłam działać. Obiecałam sobie, że już nigdy więcej nie będę traktowana przedmiotowo.
- Nie chcę być rzeczą – powiedziałam cicho, ale pewnie. Przez chwilę myślałam, że i tak mnie nie usłyszał.
Zatrzymał auto na najbliższym poboczu. Wyłączył silnik i nachylił ...
... się nade mną. Mogłam dobrze zobaczyć wściekłość w jego oczach, poczuć przyspieszony oddech.
- Myślisz, że tak po prostu możesz robić mnie w chuja? – mówił równie cicho, spokojnie i pewnie jak ja – Myślisz, że możesz wymiksować się z tego układu bez podania powodu, z dnia na dzień? – zaczynałam się naprawdę bać.
- Ustaliliśmy na początku… - nie dał mi dokończyć swoimi słowami wbijając mnie w fotel.
- Ustaliliśmy, czego oczekujemy, gdzie są granice. Nie będziesz wymigiwała się od naszych spraw ucinaniem rozmowy, kiedy masz na to ochotę.
- Bo co mi zrobisz? – mój strach powoli zaczynał przemieniać się w niepohamowaną złość . Miałam dosyć bycia słabą, wysłuchiwania komend jak pies i jak pies stulania uszu – Taki jesteś mocny, bo masz wzrost i mięśnie? Dawałam ci dupy przez ostatnie pół roku bez mrugnięcia okiem, a ty ani razu nawet mnie nie pocałowałeś. Nie pytałeś czy mam czas, czy boli, czy mi dobrze. Liczyłeś się tylko ty i twoje potrzeby.
- Rozmawialiśmy na ten temat. O ile dobrze pamiętam, moje potrzeby i twoje potrzeby są zbieżne – powiedział oschle nie spuszczając ze mnie wzroku – Więcej, zgodziłaś się dobrowolnie na ten układ, obiecałaś być posłuszna i uległa. W zamian miałaś dostać orgazm i za każdym razem go dostawałaś. Czy ja mam do czynienia z pięciolatką, czy dorosłą kobietą?
- Warunki się zmieniły – odparowałam.
- Tak? Bo się zakochałaś? – zapytał, a mnie do oczu napłynęły łzy. On cały czas wiedział – Myślisz, że nie widzę zapamiętania, z jakim ...