Wyznanie cz. 6.
Data: 24.06.2018,
Autor: chaaandelier, Źródło: Lol24
... podjęłam dobrą decyzje. Postanowiłam również nie płakać. Już dość łez przez nich wylałam. Czułam żal i rozgoryczenie całą tą sytuacją. Naprawdę myślałam, że coś z tego może być. Kochałam Tomka, nadal go kocham. Serce mnie bolało. Dopiero w mieszkaniu zaczęłam zadawać sobie pytanie, czy dobrze zrobiłam. Naprawdę kochałam Tomka. Jak jeszcze nigdy, nikogo przedtem. Kocham go, a sama wszystko popsułam. Ale on też jakoś nie próbował ratować tej sytuacji. Jakby było mu to na rękę. O nie! Tak nie może być. Ubrałam się szybko i popędziłam z powrotem do mieszkania ukochanego. Musiałam my wyznać, co czuję, że chcę z nim być. Wbiegłam na klatkę i zatrzymałam się przed mieszkaniem. Drzwi były uchylone. Weszłam ostrożnie do środka.
- No, jak już zerwałeś z Anką to mogę ci to w końcu powiedzieć. To nie jest twoje dziecko i nigdy nie było. Daliście się nabrać. Chciałam żebyście cierpieli tak jak ja. – Usłyszałam głos Marty i nogi się pode mną ugięły. Co? To nie było dziecko Tomka?
- Jak mogłaś nas tak oszukać?! Marta! Do cholery! Bawiłaś się nami, przespałaś z jednym, a potem drugim. Jak śmiałaś nas tak oszukać?
- Na początku chciałam tylko was przestraszyć, a potem widziałam, jak się wkręciłeś i postanowiłam ciągnąć to przez jakiś czas. Myślałam, że Anka krócej wytrzyma, a tu proszę prawie sześć miesięcy. Nieźle, nieźle.
- Skoro nie jest to moje dziecko, to spadaj. Zabieraj swoje rzeczy i wynieś się z mojego domu! – krzyknął Tomek, a ja postanowiła się ewakuować. Weszłam jedno ...
... piętro wyżej i poczekałam aż Marta wyjdzie z mieszkania. Kiedy usłyszałam, jak cichnie stukot jej obcasów, pobiegłam z powrotem. Drzwi były otwarte.
- Tomek! – krzyknęłam, wchodząc głębiej. Znalazłam go siedzącego na kanapie.
-Ania? Co ty tutaj robisz?
- Słyszałam wszystko. Ale nie o tym chciałam rozmawiać. Kocham cię. Już wcześniej powinnam to powiedzieć, ale cała ta sytuacja z Martą sprawiła, że nie byłam pewna swoich uczuć. Ale teraz wiem. Kocham cię. – powtórzyłam i widziałam, jak zaczyna się uśmiechać.
- Ja ciebie też. I to bardzo mocno. – Podszedł do mnie i pocałował mnie mocno. – Wyrzuciłem Martę. Skoro to nie jest moje dziecko to niech idzie do ojca. Teraz to już nie jest nasze zmartwienie – wyszeptał w moje usta i zaczął mnie rozbierać. Uśmiechnęłam się i zaczęłam całować zachłannie jego wargi.
- Oooooch.. Kocham cię. – Wyszeptałam, patrząc na ukochanego. Specjalnie przedłużał moment rozebrania mnie. Całował namiętnie moje usta, wsuwając dłonie po bluzkę. Nic nie mówił, nie musiał. Nasze ciała mówiły za nas. Powolnym ruchem zdjął ze mnie koszulkę, szybko powracając do całowania . Również pozbyłam się jego koszuli i przylgnęłam do nagiego torsu. Wskoczyłam na niego, obejmując nogami. To podziało na niego. Przeniósł nas na łóżku. Przygryzł moją wargę, po czym dłonie mężczyzny znalazły się na zapięciu spodni. Usta całowały delikatnie szyję, zmierzając coraz niżej. Odpiął stanik, który wylądował obok reszty ubrań. Chwilę patrzył na mnie. Widziałam w jego ...