Sesja fotograficzna - 8.
Data: 07.04.2020,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania
Część 8.
Kamil był znacznie młodszy ode mnie, miał około 25 lat, przystojny. Skorzystałam z okazji. Tym bardziej, że nie miałam ich zbyt wielu. Nie chciałam wchodzić w intymne układy z klientami biura. To mi się wydawało zbyt ryzykownym pomysłem. Mężczyźni rzadko bywają dyskretni.
Kamil był wysokim, zadbanym, dobrze zbudowanym brunetem. Na pewno ćwiczył w siłowni. Pogodny, taktowny. Pachniał perfumami z orientalną nutą, które mnie się podobały. Miał wszystkie zęby, ładne, zadbane. Wiedział, do czego służy szczoteczka do zębów i mydło. Sporo mężczyzn, niezależnie od wieku, nie zdołało przyswoić takiej wiedzy albo wykorzystać jej w praktyce.
Po trudnym dniu w pracy, siedziałam w klubie przy drinku. Chciałam odreagować. Przysiadł się, pytając o pozwolenie. Musiałam napić się, ale miałam też ochotę porozmawiać z kimś. Wyżalić się. Byłam przy drugim drinku. Zaczął od komplementów i żartów. Trzeciego drinka piłam długo, a wtedy, zamiast wyżalać się, odpytywałam go. Postawiłam mu drinka. Przeszliśmy na „ty”.
Naciskany przeze mnie otwarcie przyznał, że ma ochotę na seks z kobietą starszą od siebie. Trochę bawiłam się nim. Prowokowałam, pozostawiałam niedomówienia, łudziłam nadzieją. No, musiałam odreagować tego „janusza” na innych mężczyznach. A przynajmniej na jednym. Tylko żałowałam, że mi się trafił taki młody, przystojny i chyba szczery.
*
Fakt, inna babka po tekście o polowaniu, celem „zaliczenia” starszej od niego, uciekłaby od razu. I słusznie! Widocznie ...
... byłam inna. Tyle już przeszłam... Widocznie lubiłam drażnić lwa, wpychając kij między pręty kraty. Zresztą, sprawa nadal była otwarta. Kiedy skończyłam drinka, zaproponowałam spacer do restauracji. Ot, taki mały test. Zgodził się bez mrugnięcia okiem. Nawet ucieszył się i ożywił. Niby życzliwie zapytałam, dlaczego jego telefon milczy. Wyjaśnił mi, że skoro spotkał się ze mną, to nie chce tracić czasu na rozmowy, które mogą poczekać i wyciszył go! wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Zjedliśmy kolację. Potem przeprosił i powiedział, że idzie do pobliskiego bankomatu, bo nie ma takiej kwoty przy sobie. Zamówiłam kawę.
Siedziałam z uśmiechem na twarzy i widziałam w oknie jak pospiesznie oddala się. Spojrzał na restaurację. Starałam się ukryć rozbawienie. Minął długi kwadrans, wypiłam część napoju i... nic. Tego spodziewałam się. Minęło kolejne pięć minut.
– Cóż, chyba najwyższa pora zapłacić i znikać. Przejdę się kawałek. Alkohol nieco wywietrzeje, zażyję trochę ruchu, a potem zamówię taksówkę – pomyślałam. Wezwałam kelnera i poprosiłam o rachunek. Mimo to byłam jednak zadowolona, bo potrafiłam przynajmniej przewidzieć przebieg wydarzeń. I nagle pojawił się Kamil! Podszedł spokojnym krokiem, ale wyraźnie był zmęczony. Zdyszany. Wrócił z pieniędzmi. Z ulgą usiadł.
– Zmieniłeś zdanie i wróciłeś? – zapytałam. Nadal byłam rozbawiona. Darowałam sobie ostrzejszy komentarz.
Spojrzał, jakby nie zrozumiał mojej sugestii. Nadal szybko oddychał.
– Przepraszam, ale bankomat nie ...